#Chapter 189 — Nieoczekiwany terror

Patrzę w dół na Victora u moich stóp, a potem, dziko, nie rozumiejąc, spoglądam na pokój za nim.

Tam, przy drzwiach –

Absolutny koszmar, który stał się rzeczywistością. Mrugam, niewierząc – to niemożliwe –

Ale wtedy koszmar przemawia, moje własne imię na jego ustach.

„Ewelina,” mówi Joyce, uśmiechaj...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie