#Chapter 224 - Alfa i Luna

Victor odsuwa swoją twarz ode mnie na chwilę, wciąż trzymając mnie blisko siebie, patrząc na mnie intensywnie. W jego piersi narasta niski pomruk.

I ja też go pragnę, desperacko. Chcę rozerwać jego brudną koszulę i rzucić ją na leśną ściółkę – chcę –

„Gdzie,” słyszę, jak pytam, instynkty matki włącz...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie