ROZDZIAŁ 4 Sen kontra rzeczywistość

Evie

Obudziłam się na dźwięk budzika, rozczarowana odkryciem, że całowałam swoją poduszkę.

Boże, to był tylko sen.

Śniło mi się, że Draven wreszcie zrozumiał, że jestem kobietą, z którą chce być. Byliśmy sami na plaży w Santa Monica, spacerowaliśmy obok siebie pod czystym, gwiaździstym niebem, rozmawialiśmy i śmialiśmy się, kiedy nagle zatrzymał mnie i spojrzał mi w oczy.

"Evie, chcę, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie całym światem. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale zdałem sobie sprawę, że nie wiem, co zrobię, jeśli kiedykolwiek zdecydujesz się mnie opuścić," wyznał, sięgając i odgarniając moje włosy z twarzy.

"Och, Draven, wiesz, że nigdy cię nie opuszczę," powiedziałam, uśmiechając się do niego promiennie. "Jesteś moim najlepszym przyjacielem i zawsze będziemy najlepszymi przyjaciółmi." Wziął moje ręce w swoje, uniósł je do ust i delikatnie pocałował ich grzbiety, czując jego wargi na mojej skórze. Poczułam nagły impuls elektryczności, który przebiegł przez moje ramiona, rozprzestrzeniając się na resztę ciała. Zadrżałam, rozkoszując się tym uczuciem, które dopiero zaczęłam odkrywać.

"Chcę, żebyśmy byli czymś więcej niż tylko przyjaciółmi, Evie," wyszeptał, jego głos niski i ochrypły. "Chcę, żebyśmy byli razem."

"Naprawdę chcesz?" zapytałam, zszokowana. Wczoraj byłam dla niego tylko siostrą, ale dzisiaj... dzisiaj chciał, żebyśmy zostali kochankami.

"Tak, chcę. Kocham cię, Evie Howell," wyszeptał z tęsknotą w głosie, zanim zdobył moje usta.

Potem się obudziłam.

Krzyczałam w poduszkę i rzuciłam ją o ścianę, zła na siebie za bycie głupią.

Muszę być w rui, żeby śnić o tym, że Draven mnie całuje.

Cóż, jest jedna rzecz, która może pomóc mi zapomnieć o ustach Dravena na moich, a to praca.

Szybko wstałam, wzięłam prysznic i umyłam zęby. Po ubraniu się w garnitur, zbiegłam na dół po kawę.

Dzwonek do drzwi zadzwonił, gdy przeszukiwałam jedną z szafek kuchennych w poszukiwaniu filtrów do kawy. Spojrzałam na zegarek.

Kto to może być tak wcześnie w sobotni poranek?

Cóż, był tylko jeden człowiek, którego znałam, który mógłby przyjść tak wcześnie rano.

Otworzyłam drzwi, zaskoczona, widząc Dravena z kilkoma filiżankami kawy w jednej ręce i torbą z ciastkami w drugiej.

Poranne promienie słońca dosłownie tworzyły aureolę wokół jego głowy, sprawiając, że wyglądał jak anioł. Chciałam go dotknąć.

Zamiast tego uniosłam ręce przed twarzą, aby osłonić oczy przed słońcem.

Przysięgam, bogowie muszą mnie karać!

"Nie wpuszczasz mnie?" Draven powiedział leniwie, z małym uśmiechem na swoich pełnych ustach. Był w ciemnym, dopasowanym garniturze, jego gęste ciemne włosy wciąż wilgotne po prysznicu. Wciągnęłam głęboko powietrze i poczułam zapach jego drogich perfum. Pachniał tak dobrze, jak sandałowiec i niebezpieczeństwo.

Odsunęłam się na bok i gestem zaprosiłam go do środka. "Przepraszam, dlaczego jesteś tutaj tak wcześnie rano?" zapytałam, gdy przeszedł obok mnie, kierując się do kuchni. "Chociaż naprawdę nie przeszkadza mi to, widząc, że przyniosłeś prezenty." Zamknęłam drzwi wejściowe i szybko podążyłam za nim do kuchni.

"Aby przeprosić za obudzenie cię w środku nocy," odpowiedział, kładąc torbę z jedzeniem i filiżanki kawy na moim małym kuchennym stole. Chwyciłam kilka talerzy i widelców i usiadłam przed nim.

"Dobrze... kim jesteś i co zrobiłeś z Dravenem?" zapytałam, kładąc croissant na każdym z naszych talerzy.

"Och, daj spokój, Evie, przynosiłem ci już śniadanie," odpowiedział. Spojrzałam na sufit i próbowałam sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek przyniósł mi śniadanie. Jeśli jest coś, w czym jestem dobra, to pamiętanie wszystkiego, czego Draven dla mnie nigdy nie zrobił.

"Nie, nie przynosiłeś," sprzeciwiłam się, mrużąc oczy na niego. "Śniadanie w knajpie się nie liczy." Była mała knajpa w stylu lat osiemdziesiątych blisko budynku Blake'a. Zwykle spotykaliśmy się tam na śniadanie przed pracą.

"Dobrze. Kupiłem ci śniadanie wcześniej," powiedział, poprawiając się. "Gdybyś tylko zgodziła się mieszkać na piętrze poniżej mojego, na pewno przynosiłbym ci śniadanie codziennie."

Moje serce zmiękło. Wiedziałam, że mówił to tylko dlatego, że był moim najlepszym przyjacielem i dosłownie robiliśmy wszystko razem. Po szkole średniej uczęszczaliśmy na te same zajęcia w liceum. Po liceum oboje poszliśmy na ten sam uniwersytet, chociaż zapisaliśmy się na różne kierunki. Draven studiował zarządzanie biznesem, a ja psychologię.

Zawsze chciałam zostać lekarzem, ale ponieważ moja rodzina nie była zamożna, wiedziałam, że jeśli chcę nim zostać, muszę wszystko zrobić sama i zajmie to trochę czasu.

W przeciwieństwie do mnie, Draven już miał inwestycje przynoszące mu pieniądze. To była brutalna rzeczywistość, którą odkryłam, kiedy towarzyszyłam mu w banku, aby otworzyć jego skrytkę depozytową. W środku był akt własności budynku w centrum Los Angeles oraz certyfikaty akcji na jego nazwisko. Okazało się, że jego rodzina kupiła udziały w znanej firmie napojów, gdy stała się publiczna i trzymała te udziały. Draven zdecydował się wszystko sprzedać i stał się natychmiastowym multimilionerem, podczas gdy ja pozostałam tą samą starą Evie.

Teraz jest moim szefem. Co za pech!

"Evie, nic nie powiedziałaś. Czy croissant ci nie smakuje?" zapytał Draven, marszcząc brwi.

"Przepraszam, zupełnie się zamyśliłam," przeprosiłam, krojąc kawałek croissanta i wkładając go do ust. Był maślany, chrupiący i delikatnie słodki, praktycznie rozpływał się w ustach, gdy go żułam. "O, wow! Dosłownie rozpływa się w ustach. Gdzie go kupiłeś?"

"W tej piekarni za rogiem," odpowiedział. "Dobrze, że ci smakuje. Miałem zamiar zaproponować, żebyśmy poszli do dineru, jeśli croissant ci nie będzie smakował." Spojrzałam na zegarek. Było jeszcze wcześnie.

"Wiesz co? Zjedzmy śniadanie w dinerze. Mam ochotę na bekon," powiedziałam, czyszcząc ręce z okruchów.

"Mmmm... to brzmi dobrze," powiedział Draven, wstając. "Bekon it is." Złapał moje ręce i szybko pociągnął mnie do góry... no, trochę za szybko. Straciłam równowagę i upadłam na jego twardą, muskularną klatkę piersiową. Jego ramiona natychmiast mnie objęły i przez chwilę czułam się ciepło i bezpiecznie... jakbym należała tam.

Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą, wdychając jego męski zapach, czując ruch jego mięśni pod koszulą i ciesząc się, nawet przez jeden krótki moment, byciem jedyną kobietą w ramionach Dravena Blake'a.

"Ty, moja droga, jesteś głodna. Mama Agnes nie będzie zadowolona, gdy usłyszy, że nie dbam o ciebie. Obiecałem jej, że będę cię pilnował i utrzymywał w zdrowiu," powiedział Draven, stawiając mnie prosto i upewniając się, że stoję prawidłowo. Zmarszczyłam brwi, zauważając, że zrobił minę, jakby bycie blisko mnie było dla niego takim utrapieniem.

Rzeczywistość naprawdę boli.

Złapałam kluczyki do samochodu i próbowałam szybko włożyć wszystko, czego potrzebowałam, do torebki. "Pojadę za tobą." Nie mogłam jechać z nim. Czułam się bezbronna. Właśnie marzyłam o pocałowaniu go. Musiałam też przypomnieć sobie, że wciąż był z Cheryl.

"Nie, nie pojedziesz." Spojrzał na zegarek. "Zajmie nam więcej czasu, żeby przebić się przez ruch. Po prostu Luke odwiezie cię później do domu." Przestałam się spieszyć, zdumiona słysząc, że Luke mógł mnie później odwieźć. Luke zazwyczaj odbierał kogoś, z kim Draven się spotykał w sobotnie popołudnie na kolację i tańce.

"Co? Jak to?" zapytałam, nagle odwracając się do niego z zdezorientowaną miną. "Przypomnij sobie, że to sobota."

"Cheryl i ja zerwaliśmy wczoraj wieczorem," wyjaśnił w końcu. "Miałem rację. Zdradzała mnie z Harrisonem Crowe'em."

"Fuj... Harrison Crowe?! Ten dupek! Jest wystarczająco stary, żeby być jej dziadkiem," wykrzyknęłam. Wzruszył ramionami i potrząsnął głową, niestety.

"To jej decyzja," powiedział, lekceważąco. "Myślę, że po opowiedzeniu jej historii o tym, co zrobił tobie, gdy był jeszcze żonaty z żoną numer pięć, dało jej to pomysł. W każdym razie, to jej łóżko, teraz będzie musiała w nim leżeć. Chodź, Evie. Musimy iść teraz, żeby pokonać ruch." Wstał i poszedł do moich drzwi wejściowych.

"Chyba jestem gotowa," powiedziałam, sprawdzając telefon, zanim włożyłam go do torebki. "Mam tylko jedno spotkanie z grupą Kimura i kilka dokumentów, które muszę przejrzeć, zanim będę mogła odpocząć na weekend. O, przy okazji, Mama Agnes czeka na nas jutro u siebie. Przypomina mi się, że muszę kupić jej prezent." Cholera! Jak mogłam zapomnieć o kupieniu jej prezentu na urodziny?

Zobaczyłam, jak Draven się skrzywił. On też zapomniał kupić jej prezent. "Pójdziemy po pracy. Dzięki, że mi przypomniałaś. Będzie wściekła, że zapomniałem." Otworzył drzwi i prawie zderzył się z moim drugim najlepszym przyjacielem. Jego twarz pociemniała, wrogość była wyczuwalna.

"Patrz, co kot przyciągnął."

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział