ROZDZIAŁ 6 Dostawa
Mama Agnes
Było późne popołudnie, kiedy wróciłam do domu, obładowana zakupami. Jutro kończyłam sześćdziesiąt lat i chciałam przygotować specjalną kolację dla dwóch najważniejszych osób w moim życiu, Dravena i Evie.
Minęło trochę czasu, odkąd widziałam ich razem. Zazwyczaj odwiedzali mnie na zmianę i byli razem tylko podczas specjalnych okazji i świąt. Jednak ostatnie Boże Narodzenie, Draven zaprosił swoją złośliwą dziewczynę, Cheryl, na świętowanie w jego apartamencie w Blake Towers, ku mojemu przerażeniu. To było najgorsze Boże Narodzenie, jakie przeżyłam odkąd zostałam jego opiekunką.
Evie czuła się nieswojo w jednym pokoju z tą kobietą, a ja byłam wściekła.
Kiedy Evie przybyła, niosąc prezenty i butelkę dobrego wina, sztuczna blondynka natychmiast zaczęła sugerować, że Evie jest intruzem, piątym kołem u wozu, niechcianym gościem... w końcu, szkodnikiem. Obserwowałam, jak rzucała jeden złośliwy komentarz za drugim, podczas gdy Draven pozwalał jej na to. Tak mocno ściskałam nóżkę kieliszka, aby kontrolować swoją złość, że to cud, że nie pękł na pół.
Kiedy podano kolację, jedno nakrycie tajemniczo zniknęło, mimo że sama ustawiałam stół. Obserwowałam, jak Cheryl wchodzi do jadalni z zadowolonym uśmiechem, najwyraźniej dumna z siebie. Szybko usiadła obok Dravena i okrutnie wyrzuciła Evie z jadalni.
"Służba je w kuchni," powiedziała, patrząc na Evie i gestykulując, aby opuściła jadalnię. Zanim Evie zdążyła coś powiedzieć, odezwałam się.
"Jeśli tak uważasz," powiedziałam, idąc w stronę drzwi kuchni. "Evie, usiądź, kochanie, a ja zjem w kuchni." Draven rzucił Cheryl ostrzegawcze spojrzenie, ale ona go zignorowała, uśmiechając się złośliwie.
"Nie, Mama Agnes, miałam na myśli-" zaczęła Cheryl, ale przerwałam jej.
"Nie nazywaj mnie Mamą, młoda damo. Możesz zwracać się do mnie jako Pani Agnes. Imię Mama Agnes jest zarezerwowane dla osób, które znam i którym ufam, a to obejmuje osoby, które wiedzą, że nigdy nie powinny dotykać mojego nakrycia stołu, zwłaszcza gdy sama wszystko organizuję."
Oczy Cheryl niebezpiecznie się zwęziły. Położyła rękę na ramieniu Dravena, a jedna strona jej ust wykrzywiła się w okrutnym uśmiechu. "Oskarżasz mnie o coś?"
"Nie. Po prostu nie chcę, żebyś mnie nazywała Mamą... nigdy," powiedziałam, biorąc dużą miskę zupy od jednego z kelnerów. Cicho podałam zupę Dravenowi i Evie, ale zanim podałam Cheryl, szepnęłam jej do ucha: "Zachowuj się, albo wyleję tę gorącą zupę na ciebie."
Przez cały czas krzywiła się, ledwo dotykając jedzenia, narzekając, że jest zbyt gorące, zbyt słodkie lub zbyt słone, żeby jeść. Kiedy kolacja się skończyła, a Evie i Draven udali się na balkon na kawę i deser, Cheryl złapała mnie za ramię, gdy sprzątałam, i zagroziła mi.
"Jak tylko zostanę panią Draven Blake, wyślę cię do domu opieki w Miami na Florydzie," szydziła, jej twarz była wręcz groteskowa. Nie mogłam się powstrzymać, zastanawiając się, jak Draven mógł wybrać ją zamiast Evie. Evie była naturalną blondynką, szczupłą i wysoką, z srebrnymi oczami, które błyszczały w świetle księżyca. Evie była dobrze wychowana, w przeciwieństwie do tej niewykształconej prostaczki!
Zaśmiałam się, rozbawiona, że sztuczna Barbie miała odwagę powiedzieć coś takiego do mnie. Przynajmniej była rozrywkowa... głupia, ale rozrywkowa.
"Kochanie, nigdy nie zostaniesz panią Draven Blake i wiesz dlaczego?" zapytałam, moje oczy błyszcząc ze śmiechu. "Bo jeśli kiedykolwiek usłyszę o waszych zaręczynach, osobiście cię złapię, rozerwę twoje ciało na małe kawałki zębami i nakarmię nimi wilki." Patrzyła mi w oczy, nie wierząc w ani jedno słowo, które właśnie powiedziałam. "Nie wierzysz mi? Czy kiedykolwiek pytałaś Dravena, co się stało z jego innymi dziewczynami?"
"Nie bardzo," odpowiedziała, myśląc, albo przynajmniej próbując myśleć. "Ale wspomniał, że kilka jego dziewczyn nagle zniknęło." Pokręciła głową. "Nie, nie mogłaś-"
Uśmiechnęłam się złowieszczo do niej. "A jednak mogłam," warknęłam, moje oczy ciemniejąc. Złapała powietrze, puszczając moje ramię, i odsunęła się ode mnie.
"C-cokolwiek jesteś... po prostu trzymaj się z daleka!" wykrzyknęła Cheryl, zanim pobiegła do Dravena. Czekałam, aż Draven mnie zgani za moje złe zachowanie, ale Cheryl, zaskakująco, milczała.
Cheryl nigdy więcej nie prosiła o spotkanie ze mną, ani nie prosiła Dravena, żeby ją zabrał podczas swoich wizyt. Jednak w zeszłym miesiącu, kiedy załatwiałam sprawunki, zobaczyłam ją wchodzącą do modnej restauracji w centrum. Wierząc, że idzie na lunch z Dravenem, poszłam za nią, żeby przywitać się z moim podopiecznym, ale odkryłam, że flirtowała z mężczyzną, który wyglądał na starszego ode mnie.
Nie powiedziałam Dravenowi, wiedząc, że musiał już wyczuć pozostający zapach tytoniu z cygara, które ciągle znajdowało się w ustach starszego mężczyzny. Wierzyłam, że to tylko kwestia czasu, zanim Draven się o tym dowie, jeśli już tego nie wiedział.
Podczas gdy odkładałam wszystkie artykuły spożywcze, spojrzałam na zdjęcie nas trojga zrobione na ceremonii ukończenia szkoły średniej przez Dravena i Evie, i westchnęłam. Myślałam, że skoro Draven jest już dorosły, w końcu zda sobie sprawę, że Evie jest jego partnerką i są sobie przeznaczeni.
Rozmawiałam z nim o tym, zanim wszyscy zdecydowaliśmy się przeprowadzić do Kalifornii. Było lato w Chippewa Falls, a moje warzywa były już dojrzałe i gotowe do zbioru.
"Draven, wiem, że nie powinnam się wtrącać ani naruszać twojej prywatności, ale musisz być ze mną szczery," powiedziałam, gdy on trenował, a ja zbierałam warzywa. Osobiście nauczyłam go samoobrony i walki, korzystając z mojej wiedzy zdobytej w podstawówce dla wilków, gdzie chodziłam do szkoły.
"Tak? Co chcesz wiedzieć?" zapytał Draven, trenując na drewnianym manekinie.
"Czy często rozmawiasz ze swoim wilkiem?" zapytałam go. W nocy, po śmierci jego rodziców, słyszałam, jak mówił swojemu wilkowi, żeby odszedł i nigdy nie wracał. Wilki są wrażliwymi stworzeniami, zwłaszcza te, które są przeznaczone do wielkości.
Odwrócił wzrok. "Nie," odpowiedział. "Wiem, do czego zmierzasz. W dniu moich osiemnastych urodzin nie widziałaś mnie, jak się przemieniałem."
"Nie było cię w domu w dniu osiemnastych urodzin. Uciekłeś noc wcześniej," powiedziałam, przypominając sobie tamten dzień. "Nawet Evie przyszła i poprosiła mnie, żebym dała ci jej prezent urodzinowy, pamiętasz?" Wstałam w środku mojego ogrodu i głęboko wdychałam powietrze. "Wiem, że się przemieniłeś, ale twoje relacje z wilkiem nie są dobre. Nie słuchasz jego poleceń i on nie lubi, jak go ignorujesz."
"Mój wilk nie jest odpowiedzialny za moje przeznaczenie. Ja jestem," warknął Draven. Uśmiechnęłam się, wiedząc, że to nieprawda.
"Nie możesz być Alfą bez swojego wilka, Draven. Musisz się z nim zjednoczyć. Jeśli nie, jak możesz prowadzić swoją watahę? Jak możesz kontynuować dziedzictwo swoich rodziców? W końcu, jak możesz znaleźć osobę, która cię dopełnia, jeśli ciągle jesteś w konflikcie ze sobą?" zapytałam go. "To trudne życie polegać tylko na sobie. Zapytaj ludzi."
"Jak mogę zjednoczyć się z tym, który zabił moich rodziców, Mama Agnes?!" warknął gniewnie, jego oczy zmieniły kolor na złoty, oczy jego wilka Alfa. Czując, że jego wilk jest blisko powierzchni, Draven szybko spuścił głowę i mrugał szybko, uspokajając się. Po kilku chwilach zaśmiał się i podniósł głowę, jego czekoladowobrązowe oczy błyszczały figlarnie.
"Dobry żart, Mama Agnes. Ale nie, nie zobaczysz mojego wilka. Tak czy inaczej, dziękuję za pomoc Evie i sponsorowanie jej na studia. Naprawdę to doceniam," powiedział Draven.
"Nie pomogłam jej. Ty to zrobiłeś, Draven," powiedziałam rzeczowo, schylając się, aby zebrać marchewki. "Tak czy inaczej, dlaczego pomagasz Evie, jeśli uważasz, że nie jest twoją partnerką?"
"Wiara w to, że mam partnerkę, ogranicza mnie," powiedział Draven. "Evie jest moją najlepszą przyjaciółką i pozostanie moją najlepszą przyjaciółką, chyba że zdecyduję inaczej. Żaden wilk nie będzie dyktował, z kim chcę być. Nawet mój własny wilk."
"Musisz uwolnić Evie. Nie możesz mieć jej przy sobie, kiedy jej potrzebujesz, a potem odrzucać, kiedy nie," argumentowałam. "To wszystko moja wina. Powiedziałam ci, żebyś trzymał ją przy sobie cały czas, wiedząc, że cię wzmacnia. Jeśli jesteś dobrym przyjacielem i chcesz jej szczęścia, musisz pozwolić jej znaleźć własną drogę."
"Nie. Ona pozostanie przy moim boku... na zawsze, Mama Agnes. Tak jak ty przez te wszystkie lata." Patrzyłam na niego bez słowa, nie wiedząc, co powiedzieć.
Stworzyłam potwora. Takiego, który ciągle żeruje na miłości, na którą Evie liczy. Czułam się okropnie, wiedząc, że jestem jedynym powodem jej złamanego serca, ale wiedziałam, że pewnego dnia Draven zda sobie sprawę ze swoich błędów.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. W końcu dostawa, której się spodziewałam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam mężczyznę czytającego kartkę na clipboardzie.
"Witaj, Omega," mężczyzna podniósł twarz, szyderczo się uśmiechając. Jego oczy były ciemne, a kły wystawały z ust. "Szukaliśmy cię od dłuższego czasu."
Z przerażeniem szybko próbowałam zamknąć drzwi. Wilk kopnął drzwi, zanim się zamknęły, i siłą wtargnął do mojego mieszkania.
"Będę walczyć, wilku. Będę walczyć do końca!" warknęłam, przemieniając się w mojego wilka, Maple.
Dostawca szybko przemienił się w jasnoszarego wilka. Tak jak ja, był Omegą. Znacznie młodszy, tak, ale młodszy nie zawsze oznaczał silniejszy.
Warknęliśmy i warczeliśmy na siebie, gotowi do skoku, ataku i obrony. Widziałam odbicie mojego wilka w jego oczach, czekając, aż zrobi pierwszy ruch.
Moje drzwi nagle się otworzyły, rozpraszając go. Skoczyłam z szeroko otwartymi ustami, celując w jego szyję.
Może jestem stara, ale nadal mam w sobie trochę siły.



























































