ROZDZIAŁ 8 Niebezpieczeństwo
Evie
Byłam zajęta płaceniem za antyczną szkatułkę na biżuterię, którą uważałam, że będzie idealnie pasować do antycznej komody, którą kupiłam Mamie Agnieszce parę lat temu, kiedy zadzwonił telefon Dravena. Mama Agnieszka uwielbiała antyki, ponieważ wierzyła, że każdy przedmiot ma ciekawą historię.
Draven przeprosił, żeby odebrać telefon, zostawiając mnie przy kasie. Patrząc, jak rozmawia z tym tajemniczym rozmówcą, poczułam uporczywe uczucie, że to kolejna kobieta, która przyciągnęła jego uwagę. Westchnęłam. Wczoraj wieczorem zerwał z Cheryl, a teraz już zabawia nową kobietę. Cóż, tak działał Draven. Dziś tu, jutro tam. Mama Agnieszka i ja byłyśmy jedynymi kobietami, które były stałe w jego życiu.
Wcześniej w jego biurze chciałam mu powiedzieć o moich planach, jeśli kiedykolwiek zostanę przyjęta do szkoły medycznej, ale nie chciałam wyprzedzać się bez listu akceptacyjnego. Musiałam najpierw zostać przyjęta, zanim mu powiem. Wiedziałam, że będzie to trudna rozmowa dla nas obojga.
Zerwałabym z moim najlepszym przyjacielem.
Po zapłaceniu, cierpliwie czekałam, aż skończy rozmowę telefoniczną, modląc się po cichu, żeby nie pobiegł na spotkanie z nią, jeśli rzeczywiście była kobietą.
"Evie," zawołał, odwracając się, szukając mnie. Kiedy nasze oczy się spotkały, od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. Jego twarz zbielała, oczy straciły blask, a ręce drżały. Wyciągnęłam rękę, chwytając jego telefon, zanim go upuści. Po włożeniu telefonu do jego kieszeni, delikatnie uderzyłam go w oba policzki, żeby wyrwać go z transu. Był całkowicie odcięty od rzeczywistości.
"Draven! Porozmawiaj ze mną, Draven. Co się dzieje?" zapytałam, zaczynając się martwić. Nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie.
"Detektyw zadzwonił. On, Malcolm Smith, powiedział, że Mama Agnieszka..." Czekałam, aż skończy zdanie, ale zamilkł.
"Draven, co powiedział Malcolm Smith? Co się stało z Mamą Agnieszką?" zapytałam, ponaglając go do kontynuowania.
"Jej, eee, jej mieszkanie się zapaliło i ona..."
To wszystko, co potrzebowałam wiedzieć. Szybko wypchnęłam Dravena ze sklepu i poprowadziłam go na parking, gdzie czekał na nas Luke. W środku, uderzyłam go w twarz.
"Ała! Za co to było?!" krzyknął. Odetchnęłam z ulgą. W końcu wyszedł z transu.
"Przepraszam za to, Draven, ale musiałam," przeprosiłam, zanim przejęłam kontrolę. "Luke, musisz nas zawieźć do Santa Monica Suites. Natychmiast i jedź szybko!" poleciłam, zapinając pas.
Nerwowo obgryzałam paznokcie, gdy pędziliśmy ulicami do mieszkania Mamy Agnieszki, modląc się po cichu, żebyśmy zdążyli na czas.
Kiedy dotarliśmy, na szczęście mieszkanie Mamy Agnieszki zostało już uznane za "ugaszony pożar". Jednak zauważyłam pracownika operacyjnego, który pchał nosze z czarnym workiem na ciało.
Wciągnęłam głęboko powietrze, przygotowując się na złe wieści. Miałam to uczucie w głębi żołądka, że cokolwiek usłyszymy, nie będzie dobre.
"Proszę pana, nie wolno przekraczać żółtej linii," powiedział policjant, blokując nam wejście do obszaru, który był odizolowany od publiczności.
"Jestem Draven Blake, oficerze," krzyknął Draven. "Kobieta w tym mieszkaniu to moja ciotka!"
"Oficerze, proszę go wpuścić," powiedział mężczyzna w garniturze, gestykulując, żebyśmy weszli. "Proszę pana, rozmawialiśmy przez telefon wcześniej. Jestem detektyw Malcolm Smith. Wyciągnęliśmy jedno ciało z pożaru i mam nadzieję, że je zidentyfikujesz."
To było jak scena z filmu. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Draven szedł w stronę worka na ciało, każdy jego krok wydawał się jakby był wciągany w chodnik. Jego twarz była blada i pełna żalu. Zatrzymał się na kilka chwil, wziął głęboki oddech i czekał, aż koroner otworzy worek na ciało.
Po krótkiej chwili spojrzał w dół i zobaczyłam horror na jego twarzy. Zdecydowałam się spojrzeć, ale zapach był naprawdę okropny. Zakrztusiłam się, walcząc z falą mdłości od zapachu zwęglonego ciała przed nami.
"To ona. To Agnieszka Schultz," oznajmił Draven, jego głos pozbawiony wszelkich emocji. "Ten złoty naszyjnik z diamentem, włącznie z kolczykami, był prezentem, który dałem jej na pięćdziesiąte urodziny. Nosila biżuterię prawie cały czas. Evie może to potwierdzić." Szybko spojrzałam na zwęglone szczątki, zauważając zniekształcony kąt twarzy, i zobaczyłam biżuterię. Skinęłam głową i szybko odwróciłam wzrok.
Ten obraz będzie mnie prześladować w snach na zawsze.
"Evie Howell, twoje nazwisko również jest wymienione jako najbliższy krewny. Jak jesteś spokrewniona?" zapytał detektyw Smith.
"Jestem bliskim przyjacielem rodziny," odpowiedziałem szczerze. "To mnie woła, gdy Draven jest zajęty."
"Rozumiem," powiedział detektyw Smith. "Gdzie byłeś około piątej po południu?"
"Kończyłem spotkanie z nowym klientem i jego zespołem w Blake Towers," odpowiedziałem.
"A kiedy ostatni raz rozmawiałeś z Agnes Schultz?"
"Około dwa dni temu. Zadzwoniła, żeby zapytać, jaki smak tortu powinna kupić na swoje przyjęcie urodzinowe. Mieliśmy zjeść kolację..."
Zakrztusiłem się, łzy napłynęły mi do oczu. Nie mogłem uwierzyć, że to prawda. Mama Agnes naprawdę nie żyje.
"Przepraszam," powiedziałem, mrugając, by odpędzić łzy. "Jutro są jej sześćdziesiąte urodziny. Właśnie kończyliśmy kupować prezenty dla niej, gdy zadzwoniłeś," szybko wyjaśniłem.
"Wiem, że to dla ciebie trudne, ale to tylko standardowa procedura," wyjaśnił detektyw. "Co planowałeś jej dać?"
"Kupiłem jej antyczną szkatułkę na biżuterię. Uwielbia antyki. Uwielbia myśl, że coś, co posiada, ma historię," powiedziałem.
"Nie wysłałeś jej niczego przez kuriera, prawda? Pytam, bo świadkowie mówią, że kłóciła się z kurierem przed wybuchem pożaru." Pokręciłem głową. Zamówiłem kilka rzeczy online, ale wysłałem je na swój adres.
"Tak, detektywie," przyznał Draven, kręcąc głową z niedowierzaniem. Wiedziałem, że już obwinia siebie. "Był błąd. Kurier wysłał moją paczkę na inny adres. Zadzwoniłem, żeby naprawić problem rano i upewniłem się, że zostanie dostarczona dzisiaj."
"Co miałeś dostarczone?" zapytał detektyw Smith.
"Małą skrzynkę Pinot Noir. Na jej urodzinowe przyjęcie jutro."
"To wyjaśnia, dlaczego kłóciła się z kurierem. Koroner, po wstępnych badaniach, znalazł rany kłute na szyi ofiary. Kurier musiał stworzyć pożar, aby ukryć morderstwo pani Schultz," wyjaśnił. "Po przeprowadzeniu autopsji przez lekarza sądowego, natychmiast wydamy jej ciało. Bardzo mi przykro z powodu twojej straty, panie Blake."
"Dziękuję, detektywie. Zadzwoń, gdy jej ciało będzie gotowe do pochówku. Chodź, Evie. Zabierzemy cię do domu."
Draven objął mnie ramieniem, a ja objąłem go w talii, żeby go pocieszyć. Ciężar spoczywał na jego ramionach i nic nie mogłem zrobić, żeby mu pomóc.
W samochodzie oboje siedzieliśmy cicho, gdy Luke odwoził mnie do domu. Gdy nadszedł czas, żeby wysiąść z samochodu, Draven wyszedł za mną.
"Luke, wiesz, co robić," polecił Draven, zanim zamknął drzwi. Byłem zaskoczony, gdy Luke wyszedł z samochodu, żeby stać na straży.
"Nie musisz mnie odprowadzać do drzwi, Draven," powiedziałem, otwierając skrzynkę pocztową, żeby zebrać pocztę. "Jestem..." Nagle złapał moje klucze i szybko poszedł do moich drzwi.
"Spakuj torbę, Evie. Jedziesz ze mną," powiedział, szeroko otwierając drzwi, zanim wszedł do mojego domu. Wciągnął powietrze, włączając wszystkie światła i przechodząc przez wszystkie pokoje. Stałem w środku salonu i cierpliwie czekałem, aż zakończy swoje poszukiwania.
Gdy skończył, gestem wskazał, żebym poszła do swojego pokoju. "Szybko teraz. Weź swoją podręczną torbę i zacznij pakować wszystkie ważne rzeczy."
"Nie rozumiem. Dlaczego muszę się pakować?" zapytałem zdezorientowany. Położył ręce na moich ramionach i spojrzał mi prosto w oczy.
"Evie, twoje życie jest w niebezpieczeństwie. Mama Agnes została zabita przez wilka."
"Wilka? Skąd wiesz, że Mama Agnes została zabita przez wilka? Draven, co się dzieje?" zapytałem. "Wiem, że nie powinienem wtrącać się, ale skoro Mama Agnes nie żyje, a moje życie jest w niebezpieczeństwie, musisz być ze mną szczery i powiedzieć mi wszystko. Draven, proszę."
"Po tym, jak spakujesz torbę, powiem ci wszystko, co chcesz wiedzieć," powiedział Draven. "Ale teraz nie jesteś bezpieczna. Myślałem, że wiadomość, którą zostawiłem im na cmentarzu lata temu, wystarczy, żeby zostawili mnie w spokoju. Niestety, myliłem się. Teraz, proszę, posłuchaj mnie i spakuj swoje rzeczy."
Nie ruszyłem się. "Draven, nie byłabym w niebezpieczeństwie, gdyby nie ty." Nagle położył kciuk na mojej brodzie, podnosząc moją twarz, żeby spojrzeć mi w oczy. Patrzył na mnie swoimi smutnymi oczami, wiedząc, że nie będę w stanie się oprzeć.
"Evie, nie mogę sobie pozwolić na to, żeby cię stracić," powiedział, wzdychając. "Jesteś dla mnie bardzo ważna. Bądź grzeczną dziewczynką i spakuj torbę. Gdy dotrzemy do Blake Towers, powiem ci wszystko, co musisz wiedzieć. Obiecuję ci. Proszę, kochanie..."
Serce mi zabiło mocniej. Nazwał mnie kochanie...
Kiwnęłam głową i poszłam do pokoju, żeby się spakować.



























































