145

JARIS

Podszedłem bliżej, usiadłem na krawędzi łóżka i delikatnie odgarnąłem kilka kosmyków włosów z jej twarzy.

Trudno było na nią patrzeć, gdyż jedyne, co widziałem, to jej ból. Jej przerażający krzyk brzmiał w mojej głowie; jak błagała tego drania, żeby przestał ją ranić.

Och, Lyric. Zawsze myś...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie