165

Czekałem przed pokojem Luny Izoldy, czekając, aż Maddy wyjdzie.

Nie mogłem usłyszeć ich rozmowy, i musiałem użyć całej swojej siły woli, żeby nie wpaść tam.

W końcu Maddy się pojawiła, wyglądając na bardziej rozgniewaną.

"Hej, co się dzieje?" Podążyłem za nią, gdy przechodziła obok mnie.

"Nic."

...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie