ROZDZIAŁ 3
Katy POV (Jakiś czas temu)
‘Olly!’ Wysoki, rumiany mężczyzna podchodzi chwiejnym krokiem, trzymając butelkę piwa. ‘Olly Kinnock. To miała być noc chłopaków, a ty znowu flirtujesz z dziewczynami.’
Olly uśmiecha się do mnie, patrząc swoimi niebieskimi, niebieskimi oczami. ‘Nie z dziewczynami. Z dziewczyną. Bardzo interesującą dziewczyną.’
Czuję, że się rumienię.
‘W porządku,’ oznajmia rumiany mężczyzna, wciskając piwo w rękę Olly'ego. ‘Zobaczymy się rano.’ Wraca do swojej grupy przyjaciół, którzy wybuchają śmiechem.
‘Przepraszam za nich,’ mówi Olly, opierając łokieć na balkonie i w ten sposób zbliżając się do mnie. ‘Mogą być idiotami.’
‘Możesz do nich wrócić, jeśli chcesz.’
‘Właściwie to zawsze wolałem towarzystwo kobiet,’ mówi Olly. ‘Dziewczyny lepiej pachną. Ale na pewno masz chłopaka, prawda? Taka ładna dziewczyna jak ty. Więc powiedz mi, żebym spadał, jeśli chcesz.’
Znowu się rumienię i jąkam, ‘Um... nie, nie mam chłopaka.’
‘To napij się ze mną.’
Na pewno tylko ze mnie kpi? Przystojni snowboardziści nie flirtują z dziewczynami pracującymi w chalet. A on naprawdę jest przystojny, z tymi swoimi szczupłymi, umięśnionymi ramionami i idealnie białymi zębami.
Jego oczy są poważne, trzymają mój wzrok.
Może nie żartuje.
‘Dobrze,’ słyszę, jak mówię. ‘Czemu nie?’
‘To randka.’ Olly chwyta moją rękę jakby wygrał nagrodę.
Śmieję się, wciągając powietrze, gdy jego silne palce zaciskają się wokół mojej dłoni.
‘Więc co pijesz?’ pyta Olly.
‘Um... białe wino?’
‘Chardonnay?’
‘Pewnie. Tak, poproszę.’
Mruga do mnie. ‘Uwielbiam Chardonnay. Najlepsze wino na świecie. Tylko nie mów chłopakom. To trochę dziewczęce. Zauważałem cię od tygodni, Katy Riley. Myślę, że powinniśmy spędzić razem dużo, dużo czasu. A potem się ożenić.’
Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje. Dziewczyna z chalet, taka jak ja, flirtująca z tym pewnym siebie, opalonym sportowcem. Chyba powinnam się cieszyć, póki trwa. Kiedy zorientuje się, że jestem nikim, ucieknie na kilometr.
Śmieję się. ‘Zawsze tak odważnie planujesz śluby?’
‘Tylko z moją przyszłą żoną.’
‘Nawet mnie nie znasz.’
‘Tak, ale obserwuję cię i twój fioletowy puchowy płaszcz od dawna, zastanawiając się, jak nie zamarzasz w tych butach DM.’
‘Gdzie mnie zauważyłeś?’
‘Pijącą czarną kawę w kawiarni, kupującą piernikowe ciasteczko i karmiącą okruchami ptaki na wyjściu. Zawsze noszącą stos książek pod pachą. Jesteś studentką?’
‘Uczę się na pielęgniarkę.’
‘Pielęgniarką? Cóż, Katy Nightingale, będziesz musiała odłożyć karierę na bok, kiedy będziesz miała moje pięcioro dzieci.’
‘Pięcioro dzieci?’
‘Co najmniej pięcioro. I mam nadzieję, że wszystkie będą wyglądać jak ty.’
Nasze oczy się spotykają, i w tej sekundzie czuję się całkowicie, absolutnie żywa.
Nigdy wcześniej nie byłam tak zauważona.
To elektryzujące.
I czuję, jak nigdy wcześniej, nadzieję, że ten mężczyzna czuje te same iskry w piersi, co ja.
Kate
8:00
Jem Kellogg’s All-Bran przy biurku, cicho powtarzając swoje poranne motto: Bądź wdzięczna, Kate. Bądź wdzięczna. To jest praca, którą chciałaś.
Podobno pracownicy socjalni częściej doświadczają załamań nerwowych niż jakakolwiek inna profesja.
Ja już mam egzemę związaną ze stresem, bezsenność i niezdrową relację z automatem w biurze – zwłaszcza ze spiralami trzymającymi KitKats i Marsy.
Wczoraj wróciłam do domu o 21:00, a dziś rano zostałam wezwana na 7:30. Mam ogromną ilość spraw i gaszę pożary. Nie ma czasu, żeby komuś pomóc. Tylko zapobiec katastrofie.
Bądź wdzięczna, Kate.
Na ekranie mojego komputera wyświetla się lista moich spraw: trzydzieści dzieci.
Dziś rano musiałam dodać jeszcze jedno. Sprawę przekazaną z Hammersmith i Fulham: John Kinnock.
Klikam aktualizację i patrzę, jak ekran się zmienia: trzydzieści jeden dzieci.
Potem kładę głowę w dłoniach, już wyczerpana tym, czego dzisiaj nie uda mi się zrobić.
Bądź wdzięczna, Kate. Masz porządną, dorosłą pracę. Jesteś jedną z tych szczęśliwych.
Mój mąż Col jest wykwalifikowanym terapeutą zajęciowym, ale pracuje w kinie Odeon. Mogłoby być gorzej. Przynajmniej dostaje darmowy popcorn.
‘No, wyglądasz promiennie, prawda?’ Tessa Warwick, moja szefowa, wchodzi do biura, włączając swoją maszynę Nespresso – osobisty ekspres do cappuccino, którego nikomu innemu nie pozwala używać.
Prostuję się i zaczynam stukać w klawiaturę.
‘A co to, nowa fryzura?’ Tessa to duża, głośna kobieta z wysokim ciśnieniem krwi i czerwonymi policzkami. Jej brązowe włosy są szorstkie i przycięte w lekko krzywy bob. Nosi dużo poliestru.
‘Po prostu związałam je z tyłu, to wszystko,’ mówię, zaciskając swoje kręcone czarne włosy mocniej w gumce. ‘Nie jestem osobą od nowych fryzur.’
Mam te same włosy od ósmego roku życia – długie i kręcone, czasem spięte, czasem rozpuszczone. Żadnych warstw. Po prostu długie.
‘Mogłam się domyślić. Tak, jesteś bardzo, bardzo rozsądna, prawda?’
To uszczypliwość, ale mi to nie przeszkadza, bo Tessa ma absolutną rację. Noszę proste, funkcjonalne garnitury i nie używam makijażu. Moje okulary są z dwudziestofuntowej oferty w Specsavers. Nigdy nie zapisałam się na miesięczne soczewki kontaktowe – wolę odkładać pieniądze na konto oszczędnościowe.
‘Cieszę się, że jesteś wcześniej,’ kontynuuje Tessa. ‘Mamy mnóstwo pracy w tym tygodniu.’
‘Wiem,’ mówię. ‘Leanne Neilson znowu jest w szpitalu. Gary i ja siedzieliśmy do dziewiątej w piątek, próbując położyć jej chłopców spać. Po prostu potrzebuję chwili na rozkręcenie się.’
Gary jest pracownikiem wsparcia rodzinnego i absolutnie powinien skończyć o 17:00. Ja właściwie też. Ale dwie osoby z zespołu pracującego poza godzinami pracy były chore i mieliśmy pełne ręce roboty.
Tessa wkłada tabletkę cappuccino do swojej maszyny Nespresso. ‘Więc opiekowaliście się trójką Neilsonów, co?’ Śmieje się głośno. ‘Są jak dziecięce wersje braci Gallagher, ci chłopcy. Te czarne włosy, ciągłe bójki. Nigdy nie wiadomo – może będą sławnymi muzykami. Ale nie powinnaś ich kłaść spać. Powinnaś wieczorem być w pubie, jak normalna dwudziestokilkulatka.’
To kość niezgody między nami – fakt, że rzadko piję alkohol. Także, że wyszłam za mąż w wieku dwudziestu lat i chodzę do kościoła dwa razy w tygodniu.
‘Jezus pił, prawda?’ kontynuuje Tessa. ‘Myślałam, że wam też wolno.’
‘Nam?’
‘Wam, młodym kościelnym. Wkrótce będziesz pić,’ przewiduje Tessa. ‘Poczekaj tylko. Jesteś nowa w tym, ale wszyscy kończą na winie do lunchu. Teraz słuchaj – zrobiłaś już wizytę domową w sprawie tego transferu? Z Hammersmith i Fulham, John Kinnock? Ten z wściekłym ojcem.’
‘Nie. Wysłałam list w piątek. Dostanie go dzisiaj.’
‘Zajmij się tym jak najszybciej, Kate. Transfer był opóźniony o tygodnie. Już jest co nadrabiać. Czy mają dla niego miejsce w szkole?’
‘Tak. W Steelfield School.’
‘Założę się, że dyrektor jest wściekły,’ śmieje się Tessa. ‘“Więcej dzieci z opieki społecznej na nas spada… już mamy do czynienia z chłopcami Neilsonów.”’
‘Nie jestem pewna, czy szkoła o wysokich osiągnięciach jest odpowiednim środowiskiem dla Johna Kinnocka,’ mówię. ‘Bardzo surowa i obsesyjna na punkcie wyników. Po tym, co ten chłopak przeszedł, może potrzebuje czegoś bardziej opiekuńczego.’
‘Nie martw się o szkołę,’ mówi Tessa. ‘Steelfield to dar niebios. Trzymają dzieci w ryzach. Żadnych rzutów krzesłami ani załamań nerwowych nauczycieli. Martw się tylko o zamknięcie tej sprawy jak najszybciej. Ojciec stanowi czynnik ryzyka, ale cała brudna robota jest już zrobiona.’
‘Jestem tu przytłoczona, Tessa.’
‘Witaj w pracy socjalnej.’ Tessa daje swojej maszynie Nespresso krótki cios zaciśniętą pięścią.
Jeszcze wiele niespodzianek czeka w pracy socjalnej...















































































