ROZDZIAŁ 82

Piątek, 26 czerwca

Dobra.

Mój dzień ślubu.

Zaczynamy.

Mama zrobiła nam rano kanapki z kiełbasą na śniadanie (pewnie ostatni porządny posiłek, jaki zjadłam, teraz jak o tym myślę).

Pozwoliłam Brandi zrobić mi fryzurę.

Laura stała nad nią (Nie Brandi! Nie tapiruj! ODŁÓŻ LAKIER DO WŁOSÓW!), i wys...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie