2
Elena
Wieczory były moją ulubioną porą dnia. Kończyłam pracę lub szkołę i z radością przemykałam po ciemnych ulicach Rzymu z jednym celem w głowie.
Pomijając turystów, którzy dostarczali sporo rozrywki, to było moje ulubione miejsce po męczącym dniu w pracy.
Przebijałam się przez zatłoczone ulice, używając zaułków i bocznych dróg, łatwo poruszając się w ciemności, jakby była mi dobrze znana. A była mi dobrze znana.
Znałam tę trasę jak własną kieszeń i nie bałam się tam chodzić nawet nocą. Moim celem była arena. Arena była moją ucieczką od rzeczywistości.
Rozdzierana między szkołą a pracą, ciągle byłam rozrywana przez obowiązki. Nie zapominając o nieustannych telefonach od Pablo, naprawdę potrzebowałam odpoczynku.
Budynek był magazynem. Nie był zniszczony i stary, ale odnowiony. Słyszałam, że jakiś bogaty mafioso uznał za zabawne oglądanie ludzi walczących bez surowych zasad MMA.
Arena była jednak tanim śmietniskiem pełnym maniaków adrenaliny takich jak ja. Wystarczyło kilka monet, aby wejść, a czasem wchodziłam za darmo.
Przepełnione noce jak ta były jednymi z tych nocy. Uśmiechnęłam się do dużego odźwiernego, który pełnił rolę zarówno ochroniarza, jak i kolektora. Fred nie był Włochem, ale w większości zaaklimatyzował się w społeczeństwie.
Fred skinął głową w moją stronę i odwzajemnił mój uśmiech mrugnięciem. Zablokował ludzi, którzy tłoczyli się przed nim, i zrobił miejsce tylko dla mnie. Z chichotem poklepałam jego rękę i weszłam do środka.
Magazyn mógł normalnie pomieścić tysiąc ludzi stojących obok siebie, włącznie z okrągłym ringiem. Ale to tylko w spokojne noce. W takie noce jak ta, co najmniej 5,000 ludzi było stłoczonych w małej przestrzeni, co sprawiało, że atmosfera była gorąca i wilgotna.
Tuż nad ringiem wisiała lampa, która oświetlała klatkę poniżej. Nie było miejsc siedzących. Ludzie stali, a niektórzy przynosili stoły, aby stać i oglądać walkę z dalszej i wyższej odległości.
Arena miała wysokie sufity, które mieściły galerię na drugim piętrze. Więcej ludzi stało tam, ale było ich mniej. To byli VIP-y. Galeria miała różne kabiny i krzesła, które służyły jako idealne miejsca do oglądania dla tych, którzy mogli sobie na to pozwolić.
Nigdy nie marzyłam o przebywaniu tam. Miałam miejsce, które lubiłam, otoczona ludźmi, których poznałam.
Byli tam Paul, Edmond i Julian. Zawsze trzymali dla mnie miejsce. Paul machnął do mnie, gdy tylko mnie zauważył. Z entuzjastycznym machnięciem w odpowiedzi, przedzierałam się przez spocony tłum.
Walka jeszcze się nie zaczęła, ale tłum już wiwatował w oczekiwaniu na walkę.
Podobno jakiś nowy facet przyjechał z zewnątrz, aby wyzwać jednego z najlepszych wojowników, jakich arena kiedykolwiek widziała.
Paul złapał mnie za rękę i podciągnął na stół, który zabezpieczyli. Gdy tam stałam, czułam, jak troski dnia rozpływają się i rozpuszczają w rytmicznym skandowaniu tłumu dla tego, którego nazywali 'Żelazną Pięścią'.
Arena nie była ładnym miejscem. W rzeczywistości żadna kobieta nie powinna być tam obecna.
Miejsce pachniało moczem, potem, krwią i pieniędzmi. Więc w każdym aspekcie nie powinnam być tam obecna. Ale to było jedyne miejsce, gdzie czułam się naprawdę żywa. To było jedyne miejsce, gdzie mogłam być sobą.
Wtedy wszedł konferansjer do ringu. "Panie i panowie! Przejdźmy od razu do rzeczy. W czerwonym narożniku mamy jednego z naszych najlepszych." Sala była cicha, czekając na przedstawienie światowej sławy Żelaznej Pięści.
„Jest silny, szybki, ma ciężkie pięści, panie i panowie, dobroczyńcy i inni, przedstawiam wam Żelazną Pięść!” Tłum oszalał z radości i skandowania.
Uśmiechnąłem się, zapisując w pamięci i dźwięk. Sala ponownie zamilkła, gdy tylko prezenter podniósł lewą rękę, sygnalizując ciszę.
„Po niebieskiej stronie jest nowicjusz. Desperat, jeśli można tak powiedzieć. Jest pewny, że może zmierzyć się z jednym z najlepszych w branży.” Oświadczenie wywołało kilka śmiechów w galerii.
Spojrzałem w górę, aby zobaczyć ich uśmiechających się i chichoczących. Może wiedzieli, że będzie to lanie, ale postanowiłem trzymać oczy szeroko otwarte.
„Panie i panowie, jest nieznany, nie ma imienia. Nazwijmy go Tatuażowym Szaleńcem.” To wywołało jeszcze więcej śmiechów, gdy prezenter uśmiechnął się z własnej pychy.
Arena zamilkła. Gdy tylko wojownik wyszedł, nie mogłem powstrzymać rozszerzenia oczu. Nie był mały. Był całkiem wysoki i miał dobrze zdefiniowane mięśnie, wyglądał groźnie.
Imię, które prezenter mu nadał, sprawiło, że pomyślałem, że jest pokryty tatuażami od stóp do głów. Ale się myliłem. Miał kilka, ale nie na tyle, by pokryć skórę.
Wyglądał znajomo, a ponieważ byłem dość blisko ringu, mogłem zobaczyć, co sprawiało, że był tak znajomy – naszyjnik, który nosił.
Zazwyczaj biżuteria nie była dozwolona w ringu, ale kimkolwiek był, pozwolili mu na to. To był mężczyzna z restauracji. Damon, przypomniałem sobie, miał na imię.
Przyjrzałem się mu uważnie, moje oczy badały każdy centymetr jego ciała. Jego uda nie wyglądały tylko na umięśnione, ale wydawały się mieć moc do kilku wybuchowych ruchów. Jego bicepsy napinały się, gdy unosił pięści w gotowej pozycji.
Jego postawa była dziwna. Nie była typowa dla boksu; przypominała mi tajski boks.
Jego ręce były bliżej uszu, a głowa schowana między łokciami, dając mu mniejsze pole widzenia. Ale była to postawa, którą widziałem w akcji zbyt dobrze. Wiedziałem, że Damon wygra, zanim zada pierwszy cios.
Szybko podniosłem ręce, gdy mężczyzna krzyczący „Składajcie zakłady” podszedł do mnie. Rzuciłem 20 euro, moje ostatnie pieniądze, mimo protestów moich przyjaciół.
„Stawiam na Tatuażowego Szaleńca” – powiedziałem, zdobywając zdziwione spojrzenie samego mężczyzny. Pokręcił głową i szybko zapisał mi rachunek. Szybko przeniosłem wzrok z powrotem na walkę, która jeszcze się nie zaczęła.
Gdy tylko sędzia upuścił białą chusteczkę, obaj mężczyźni zderzyli się. Było szybciej, niż myślałem. Ale Żelazna Pięść zamachnął się szerokim ciosem, który mógłby unieruchomić jego poprzednich przeciwników. Ale wiedziałem, że postawiłem na właściwego wojownika.
Damon natychmiast uniknął i odpowiedział podbródkowym na szczękę Żelaznej Pięści. Oszołomiony, Żelazna Pięść potrząsnął głową i próbował odpowiedzieć kolejnym szerokim ciosem.
Zamach był powolny, a Damon to zauważył. Nie schylił się, ale zrobił krok do tyłu, pozwalając Żelaznej Pięści obrócić się pod ciężarem i siłą własnych pięści.
Gdy tylko Żelazna Pięść przestał się obracać, Damon zadał mu kolejny cios podbródkowy. Ten go znokautował. Walka zakończyła się w mniej niż minutę.
Tłum nie wiwatował; po prostu stał w milczeniu. Ale uśmiechnąłem się i zaciśniętą pięścią wykonałem gest w powietrzu, starając się nie zakłócać ciszy. Spojrzałem z powrotem na ring, aby zobaczyć Damona, który patrzył prosto na mnie. Przechylił głowę na bok i uśmiechnął się lekko. Puścił oczko, a potem odwrócił się.
Co to było? Zapytałem siebie, czując przypływ gorąca na policzkach i drugi między udami.
























































































































































































































