ROZDZIAŁ 108 - Antidotum

Dax

"No, no. Co my tu mamy?"

Głos Lindy był jak zatrute miód. Kapał drwiną, ale pod spodem było coś ostrego. Śmiertelnego.

Krew mi zamarła.

Nogi mi zdrętwiały.

Blokowała drzwi.

Ledwo zdążyłem mrugnąć, zanim zrobiła krok do przodu, światło księżyca błyszczało w jej szalonych oczach.

"Uciekaj. B...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie