Rozdział 168 — Historia się powtarza

Liora

Szpony Marcusa mocniej wciskały się w gardło Luciana. Krew pojawiła się jasna na srebrnym futrze, plamiąc lód.

„Przestań!” Mój krzyk wyrwał się ze mnie, surowy i drżący. Moja klatka piersiowa płonęła, płuca napinały się, jakby miały się rozerwać.

Niebo odpowiedziało.

Przez noc nad nami prz...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie