Rozdział 235 - Obudziłem diabła

Liora

Szłam głębiej w las.

Im dalej szłam, tym zimniej i bardziej upiornie się robiło. Powietrze było wilgotne. Smród. Moje buty zapadały się w mokrą ziemię przy każdym kroku.

Było ciemno, bo księżyc nie mógł dotrzeć do tej części lasu. Jedynym źródłem światła była pochodnia, którą niosłam.

Przy...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie