Rozdział 127

Ximena

Obudziłam się od jasnych promieni porannego słońca. Wyciągnęłam się do tyłu, rozciągając wszystkie mięśnie, czując napięcie po długiej podróży do Sylphreny. Westchnęłam głośno, wdychając kilka oddechów świeżego powietrza, zanim z powrotem opadłam na łóżko.

„Ximena?” Spokojny głos odbił...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie