Rozdział 47

Lina's POV

Obudziłam się w zupełnie innym świecie.

Każdy dźwięk w lesie na zewnątrz był krystalicznie czysty – delikatny szelest igieł sosnowych w porannym wietrze, ciche szuranie wiewiórek po korze, a nawet subtelny trzepot skrzydeł owadów. Moje wyostrzone słuch wychwytywało odległy szmer strumyk...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie