Rozdział 141

„To naprawdę nie jest twoja sprawa,” warczę, robiąc krok do przodu i drugą ręką, którą nie przytrzymuję leków na piersi, daję Nico mocny klaps w ramię.

Wtedy do domu wchodzi Frankie, patrząc na nas z zainteresowaniem. „O, bijemy Nico? Tak wcześnie rano? Miło zacząć dzień z przytupem.”

Nico i ja go i...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie