Rozdział 190

Frankie mocniej obejmuje mnie ramieniem. „Iris, proszę.”

„Frank,” warczę, wskazując ręką na prywatny samolot Giany. „To nie jest…to nie jest przypadek.”

„Zaaranżowałaś to!?” sapie, patrząc na mnie z niedowierzaniem.

„Nie!” krzyczę, lekko go odpychając. „Frankie, to jest jak…przeznaczenie! Interwencj...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie