Rozdział 3

Patrzę na dwóch mężczyzn w szoku, ściskając pieniądze przy piersi. „Co – co wy, do cholery, mówicie!?”

„Twój chłoptaś,” mówi mniejszy z nich, szyderczo i odpychając Anthony'ego, kiedy ten próbuje podejść do mnie. „Sprzedał cię Donowi Bonetti jako część swojego długu.”

„Co!?” krzyczę, zrywając się na nogi.

Dom publiczny!? Chcą, żebym pracowała jako prostytutka!? Cofam się, plecami przyciskając się do blatu na końcu baru. „Musi być jakaś pomyłka – macie złą dziewczynę –”

„Nie, nie mamy,” mówi pierwszy z nich, wyciągając rękę i chwytając mnie za ramię. „Iris Scott? Tak, twój chłopak Steven pokazał nam zdjęcie. Wiedzieliśmy, kim jesteś, od chwili, gdy weszłaś na scenę.” Pochyla się teraz bliżej, patrząc mi w twarz. „Wiemy też, gdzie chodzisz do szkoły i gdzie mieszka twoja najlepsza przyjaciółka – więc nawet nie próbuj uciekać.”

„Tutaj,” mówi drugi facet, popychając w moją stronę telefon, na którym już odtwarza się wideo. Moja uwaga natychmiast skupia się na ekranie, bo rozpoznaję głos, który słyszę.

Łapię oddech, zdając sobie sprawę, że to Steven. Pochylam się do przodu, wpatrując się w wideo, na którym Steven siedzi na kanapie.

Płacze, a broń jest skierowana na niego, i błaga dwóch mężczyzn stojących przed nim – mówi im, żeby wzięli, co chcą, potrzebuje tylko więcej czasu. Moje oczy rozszerzają się, gdy słyszę kolejne słowa, które wypływają z jego ust, bo oferuje im mnie.

Steven mówi im wszystko, że jestem striptizerką i gdzie pracuję. Kiedy mówi im, ile pieniędzy przynoszę każdego miesiąca, ich brwi unoszą się. Jeden z mafiosów na ekranie wykonuje telefon – może potwierdzając szczegóły? Nie wiem.

Na wideo Steven gada dalej, ujawniając informacje, które wstrząsają mną do głębi. Jego przedsiębiorcze przedsięwzięcia to tylko fasada. Potajemnie prowadził jakieś podejrzane księgowości dla mafii. Ale sprzeniewierzył fundusze mafii, myśląc, że może kupować i sprzedawać kryptowaluty, a oni tego nie zauważą i zatrzyma zyski dla siebie!

Nagle wszystko nabiera sensu – Steven nalegał, żebyśmy szybko znaleźli nowe mieszkanie, Steven cały czas siedział w domu, Steven pił więcej, Steven pozwalał mi zarabiać pieniądze na spłatę jego długu, podczas gdy on siedział w domu i gapił się w komputer cały dzień...

„Ona – ona jest też dziewicą!” Steven wykrztusza w wideo, jego oczy są przerażone. „To będzie warte więcej, prawda? Możecie jak – zlicytować jej dziewictwo najwyższemu oferentowi!”

Rumienię się i z ust wydobywa mi się gniewny oddech, nie tylko dlatego, że to kłamstwo, ale dlatego, że mój chłopak rzeczywiście próbuje podbić stawkę! Nie tylko Steven nie walczy o mnie – próbuje wyciągnąć więcej z umowy, przekonując tych mafiosów, że jestem warta więcej!

Na wideo mafioso odkłada telefon i kiwa głową do faceta z bronią. Następnie wszyscy trzej zgadzają się na umowę.

Ja – cała ja, na zawsze, do robienia z moim ciałem, co tylko chcą – za połowę długu Stevena.

Blednę na myśl o tym, ponieważ albo Steven sprzedał mnie za parę tysięcy, albo jest zadłużony znacznie bardziej, niż myślałam.

"Dość tego," mniejszy mężczyzna przede mną warknął, wyrywając telefon, podczas gdy duży facet chwycił mnie za ramiona. "Idziesz z nami, ślicznotko. Czas do pracy."

"Zabierzcie ode mnie łapy!" krzyknęłam, próbując kopać, wyrwać się – cokolwiek. "Jest XXI wiek! Nie można po prostu kupować dziewczyn od ich chłopaków! To jest absurd-"

Wrzasnęłam, mocno pchając jego klatkę piersiową. Duży facet spojrzał na mniejszego, widząc, że jestem spanikowana, że nie pójdę spokojnie. "Weź tego śmiecia na telefon."

Nagle przed moimi oczami pojawił się FaceTime ze Stevenem.

"Steven!" wykrztusiłam, gdy jego twarz pojawiła się na ekranie. "Co się – co się dzieje!? Powiedz tym facetom, żeby mnie puścili! Ja –"

"Iris," westchnął Steven, ale złośliwy ton w jego głosie odebrał mi mowę. Zamarłam, wpatrując się w niego. "Mówiłem ci, że nie chcę twoich brudnych pieniędzy – ale nalegałaś. Sama sobie wykopałaś ten grób."

Krew we mnie zamarzła, wypierając nawet strach z moich żył. "Powiedz im, żeby mnie puścili, Steven," warknęłam, piorunując go wzrokiem. "Jeśli nie chcesz moich brudnych pieniędzy, w porządku, ale nie zapłacę ani grosza za twoje brudne długi –"

"Czemu nie pójdziesz płakać do tego 'starego przyjaciela', z którym ciągle piszesz," Steven warknął, jego głos był złośliwy. "On cię z tego wyciągnie, prawda?" Pochylił się do kamery.

Opadła mi szczęka, bo – opowiadałam Stevenowi tak wiele o tym, jak wiele dla mnie znaczy przyjaźń z Christianem z dzieciństwa, jak bardzo za nim tęsknię. Ale nigdy nie spodziewałam się, że rzuci mi to w twarz.

"Tak jak myślałem," Steven powiedział, przewracając oczami. "Jesteś tylko dziwką, Iris. Zawsze marzysz o swoim dziecięcym zauroczeniu, bardziej oddana wspomnieniu niż mnie. Gdybyś naprawdę mnie kochała, poszłabyś z tymi facetami dobrowolnie, żeby pomóc mi spłacić ten dług! Chyba to też było kłamstwo. Zawsze wiedziałem, że jesteś dziwką – że pracujesz w tym klubie go-go, bo lubisz zadowalać tych śmieciarzy –"

"Zamknij się, Steven," warknęłam, i ku mojemu zaskoczeniu zrobił to, odwracając się z powrotem do telefonu, by patrzeć na mnie. Bo nigdy, przenigdy nie mówiłam do niego w ten sposób. "Przynajmniej Christian nigdy by mnie tak nie potraktował. Ale sprawię, że za to zapłacisz," syknęłam, "jeśli to ostatnia rzecz, jaką zrobię."

"Tak, tak," powiedział facet, który mnie trzymał, odciągając mnie od telefonu. "Wystarczy – chodź, idziemy."

Mniejszy facet zakończył rozmowę, a duży zaczął mnie ciągnąć, ale kopałam i krzyczałam, żądając, żeby mnie puścili.

Nagle rozległ się dźwięk wystrzeliwującego korka od szampana, a ja wciągnęłam powietrze, gdy szampan rozprysnął się na mnie, spływając z góry.

Facet trzymający moje ramiona krzyknął i puścił mnie, zaczynając wycierać twarz, na którą lał się strumień szampana –

"Oj, przepraszam!" rozległ się głos Anthony'ego. "Jak to się mogło stać!? Jestem taki niezdarny!"

Ale nie miałam czasu patrzeć na Anthony'ego, ani próbować zrozumieć dywersję, którą dla mnie zorganizował - bo duży facet puścił moje ramiona.

I zaczęłam biec.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział