Rozdział 46

„No cóż,” mówi Christian, krzyżując ramiona i wciąż uśmiechając się złośliwie do Frankiego i mnie. „Czyż to nie jest... przytulne.”

Frankie w końcu wraca do siebie, zrywając się na nogi i zrzucając mnie z kolan. Spadam z powrotem na kanapę, na szczęście, choć krzyczę i wysypuję całą swoją kosmetyczk...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie