Rozdział 65

„Dobrze,” rzuca Andre ostro, wyrywając mi ręcznik z ręki, mimo że dopiero zaczęłam. Wydaję mały dźwięk protestu, ale on macha na mnie, wskazując na ladę na końcu baru, chwytając kilka solniczek i pieprzniczek.

Marszczę brwi, trochę zdezorientowana tym, co się dzieje, ale nic nie mówię.

„Teraz,” zac...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie