Rozdział 129

Czuję się lekko i beztrosko, gdy jemy obiad w małym saloniku przy holu. Odmówiłam jedzenia w wielkich jadalniach otaczających kuchnię, ponieważ wydawały się zupełnie zimne i nieprzyjazne. Kent, oczywiście, zgodził się i uśmiechnął, pozwalając mi wybrać miejsce.

Nasz wczesny obiad składał się ze stek...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie