Rozdział 4
„Dwa toalety!” powtarzam, a oni obaj kiwają głowami.
„Tak, jeśli ktoś bierze prysznic, a ty potrzebujesz łazienki, to prawdziwe zbawienie!” Mark chichocze, a ja kiwam głową na znak zgody. „Ta na końcu to tylko schowek. Tam trzymamy nasze środki czystości.” Wyjaśnia, otwierając drzwi do pomieszczenia gospodarczego. „Kent posiada ten pokój, ale nie powinienem otwierać drzwi bez jego zgody,” mówi, dotykając drzwi z szacunkiem.
Nie znałam Kenta, a on nie znał mnie, ale wydawało się, że to grzeczne zachowanie.
Mark bawi się, stukając w ścianę i oznajmia: „A to...” Otwiera drzwi do pokoju Carlo, odsłaniając tylko żelazną ramę łóżka; nawet materac i sprężyny były już usunięte.
„Jest przestronny,” komentuję, a oni obaj się zgadzają. Był znacznie większy niż pokój, który miałam w domu. Miał piękne drewniane podłogi i skromne białe ściany.
„Hej, czy wy dajecie jej wielką wycieczkę?” Carlo przerywa, wychodząc z półłazienki, a Mark i Kyle śmieją się. „Co myślisz, Julianna?” Carlo pyta, a ja uśmiecham się.
„Czy mogę zajrzeć do szafy?” pytam, a Carlo kiwa głową.
„Oczywiście, czuj się swobodnie, zwiedzaj.” Jego zapewnienie sprawia, że czuję się bardziej komfortowo, więc wchodzę do szafy. Miała duże okno, wysokie sufity i mnóstwo przestrzeni. Z moją komodą byłaby idealna.
„Podoba ci się?” Carlo pyta ponownie, a ja kiwam głową.
„Tak, jest świetna,” odpowiadam z uśmiechem, sprawiając, że Carlo i inni się uśmiechają. „Ale tylko jeśli wy będziecie z tym okej,” szybko dodaję, wyciągając ręce w geście troski, co wywołuje śmiech wszystkich.
Musieli chcieć mnie jako współlokatora. Moje pragnienie mieszkania tam nie wystarczało. Mimo że miejsce nie było idealne ani luksusowe, moje życie towarzyskie praktycznie nie istniało i wydawało się niemożliwe do odnowienia. Większość moich znajomych z okolicy wyjechała na studia, pozostawiając mnie z wyzwaniem odbudowywania mojego kręgu społecznego. Byłam znudzona, samotna i desperacko potrzebowałam jakiegoś kontaktu z ludźmi.
„Czy możemy o tym porozmawiać?” Kyle pyta z przyjaznym uśmiechem, a ja się zgadzam.
„Oczywiście,” odpowiadam, a oni wszyscy idą korytarzem, aby o tym porozmawiać, zostawiając mnie w salonie, głęboko zastanawiając się, co muszę zrobić dalej. Musiałabym sprawdzić mój kredyt, przejrzeć umowę najmu i kupić meble, aby uzupełnić pokój. Naprawdę mam nadzieję, że zaakceptują mnie jako współlokatorkę. Pomimo niepokoju i nerwów, była to znacznie lepsza opcja niż to, z czym obecnie się zmagałam.
Gdy rozważałam, moja torba wibrowała, sygnalizując nadchodzące połączenie. Przesuwam pasek torby, aby sięgnąć po telefon i widzę „MAMA DZWONI” wyświetlone na ekranie.
Odbieram, „Halo.”
„Hej, kochanie,” głos mojej mamy słychać z lekkim dźwiękiem samochodu w tle, co wskazuje, że używa zestawu głośnomówiącego. „Jak smakuje twoja kawa?”
„Poszło dobrze.”
„Już skończone?” pyta, brzmiąc zaskoczona. Patrzę na ramę łóżka w rozmiarze queen w pokoju, zdając sobie sprawę, że nie będę musiała się jej pozbywać.
„Tak, jestem u Carlo i rozmawiamy o kilku rzeczach.” Wzdycham, zdając sobie sprawę, że powinnam była poczekać z informowaniem ich o potencjalnej przeprowadzce, aż będę miała więcej szczegółów.
„Cóż, muszę coś odebrać w mieście. Czy chcesz, żebym cię zabrała?” Mama oferuje uprzejmie.
„Jasne, wyślę ci lokalizację.” Informuję ją, rozglądając się po pokoju. Wyraźnie posprzątali przestrzeń przed pokazaniem jej potencjalnym najemcom.
„Och, to miłe. Zobaczę cię za, co, dwadzieścia minut?” Uśmiecha się przez telefon.
„Dobrze, zobaczymy się...” Patrzę w kierunku korytarza i zauważam dużą postać stojącą na wejściu do pokoju.
Kent.
Gdy spogląda przez ramię na mnie, udaje mi się uśmiechnąć. Ten facet to definicja idealnej dziesiątki. Z ciemnobrązowymi włosami i perfekcyjnie wyrzeźbioną szczęką, jest widokiem, który zapiera dech w piersiach. Te jasne zielone oczy z odrobiną żółci są absolutnie hipnotyzujące. Wygląda, jakby spędził całe lato na słońcu, i to widać.
„Julianna?” Głos mojej mamy wyrywa mnie z zamyślenia, a ja potrząsam głową, aby się skoncentrować. „Julianna, nadal tam jesteś?”
„Tak, przepraszam, Mamo. Sygnał tutaj trochę szwankuje,” mruczę, odrywając wzrok. Jest też niezwykle wysoki i silny. Ten facet jest zbyt onieśmielający i atrakcyjny, żeby być potencjalnym współlokatorem. „W każdym razie, zobaczymy się wkrótce.”
„Dobrze, dbaj o siebie, kochanie,” mówi, a mój telefon wydaje dźwięk. Szybko chowam telefon z powrotem do torby i zbieram ostatnie resztki odwagi, aby spojrzeć ponownie i zobaczyć, czy nadal tam jest.
Ku mojemu zaskoczeniu, nie ruszył się ani trochę; wciąż stoi tam, patrząc w moją stronę. Wdycham głęboko i wycieram wilgotne dłonie o moje szorty. Moje ręce znów są spocone.
„Cześć,” udaje mi się wykrztusić, a na jego ustach pojawia się delikatny uśmiech.

















































































































































