Rozdział 91

"Cześć," powiedział Kent, wyglądając na naprawdę nieswojego.

"A to musi być Juls," uśmiechnął się, wyciągając rękę na powitanie, a ja ją uścisnęłam. Jego mocny uścisk sugerował, że często to robił. Był miły, ale dość onieśmielający. Wyraźnie zarządzał wszystkim od góry do dołu.

"Miło mi cię poznać,"...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie