Rozdział 220: Penny

On całuje mnie ponownie, delikatnie i powoli, jakby próbował zapamiętać kształt mojego uśmiechu. Jakby próbował uspokoić swoje oddechy. I gdybym nie wiedziała lepiej — nie wiedziała, jak starannie chroni burzę za swoimi oczami — mogłabym przysiąc, że jest tam iskierka czegoś mokrego, czegoś szklaneg...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie