Rozdział 247: Asher

Ona teraz siedzi okrakiem na mnie.

Jej kolana mocno przylegają do boków moich ud, ręce oparte o moją klatkę piersiową, włosy opadające w luźnych falach, które muskają moją szczękę jakby miały własny cholerny rozum. Nawet jej jeszcze nie dotknąłem, a już tracę rozum.

Przesuwam dłonie w górę jej ud,...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie