Rozdział 266: Penny

Światła nie zapalają się od razu.

Rozkwitają.

Delikatne złoto rozlewa się jak świt po wypolerowanej podłodze, delikatnie i powoli, jakby scena brała oddech przed rozpoczęciem mowy. Cisza w sali jest absolutna — nie taka pusta, ale taka, która jest święta. Elektryczna. Oczekująca.

Luc jest obok mn...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie