Rozdział 267: Boomer

Nie ruszam się, kiedy kurtyna opada.

Nie oddycham. Nie mówię. Nawet nie próbuję.

Bo nie jestem gotowy, żeby to się skończyło. Żeby czar prysnął. Żeby cisza, która zapadła, gdy ona wykonała ten ostatni skok, przestała odbijać się echem w mojej piersi.

Wszyscy wokół mnie są równie nieruchomi. Kogut...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie