Rozdział 268: Penny

Nie wiem nawet, gdzie kończy się moje ciało, a zaczyna powietrze.

W chwili, gdy kurtyna opadła, poczułam, jak ciepło świateł nadal pulsuje w moich żyłach. Moja klatka piersiowa unosi się i opada, jakbym właśnie przebiegła maraton — albo jakbym dotknęła czegoś świętego.

Bo właśnie tak to tam wygląd...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie