Rozdział 2

Kiedy Król nie zamknął drzwi powozu, Ayla wiedziała, że ma za nim podążać. Spojrzała na zewnątrz. Przestało padać, ale dzień wydawał się tak ponury jak Król Rhobart. Owinęła płaszcz ciasniej wokół siebie i zastanawiała się, czy będzie mogła go zatrzymać, gdy już znajdzie się w Pałacu Królewskim.

Ayla wciąż nie mogła uwierzyć, że Galian oddał ją, jakby była nic niewarta. W mgnieniu oka przeszła od bycia księżniczką do bycia niewolnicą. Jej życie w Myrthanie nie było różowe, ale póki była „księżniczką” i trzymana w złotej klatce, nie było Króla Nordmaru z onykowymi oczami pełnymi nienawiści, który by nią rozkazywał.

Nie obwiniała Króla Rhobarta. W końcu to jej ojciec rozpoczął wojnę, atakując i niszcząc klan z Nordmaru. Wszyscy mieszkańcy wioski zostali zabici tego dnia. Klan był bliżej granicy z Myrthaną. Od tamtej pory minęło trzynaście lat—trzynaście lat wojny, bólu i śmierci. Król Rhobart stracił wszystkich członków rodziny podczas wojny. Został królem w wieku siedemnastu lat.

Ayla miała zaledwie dziewięć lat, kiedy wybuchła wojna—dziecko, podczas gdy Król Rhobart był młodym chłopcem, mającym tylko trzynaście lat.

Jej ojciec, Król Amul, zaproponował Królowi Hagenowi, byłemu królowi Nordmaru i ojcu Króla Rhobarta, handel egzotycznymi towarami. W zamian miał otrzymać więcej magicznej rudy niż inne królestwa. Kiedy Król Hagen odmówił, Król Amul rozpoczął wojnę, chcąc kontrolować kopalnie magicznej rudy w Nordmarze. Kopalnia magicznej rudy uczyniłaby ojca Ayli najpotężniejszym człowiekiem na kontynencie. Jedna bryłka magicznej rudy była warta co najmniej dziesięć złotych monet.

Cztery lata po rozpoczęciu wojny, Król Hagen został zabity. Król Amul był przekonany, że podbije Nordmar, ale nie spodziewał się Króla Rhobarta. Nawet ze swojej złotej klatki Ayla słyszała, jak Barbarzyński Król zabijał niezliczonych mężczyzn z zimną krwią. Jeśli plotki były prawdziwe, nikt nigdy nie pokonał Króla Rhobarta w walce.

Wciągając głęboko powietrze, Ayla wsunęła lewą rękę pod płaszcz. Oplotła palcami amulet swojej matki i wysłała szybką modlitwę do Addanosa—Boga Wody.

Zbierając odwagę, Ayla wysiadła z powozu. Król i jego ludzie czekali na nią obok koni. Czuła się onieśmielona przez mężczyzn i zatrzymała się w miejscu.

„Moja pani!” zawołał Milton, gdy tylko ją zobaczył. „Tutaj!”

Ayla ledwo słyszała, jak Mistrz Ognia mówił, gdy jej wzrok padł na Kerrę. Śnieżna kotka była w swojej bitewnej formie. Ayla ścisnęła płaszcz i przełknęła ślinę. Wiedziała, że Kerra będzie znacznie większa w swojej bitewnej formie, ale nie pamiętała, żeby czytała o magicznych śnieżnych kotach mających długie, szablopodobne zęby i pazury tak silne, że mogły zabić górskiego trolla—jednego z największych i najsilniejszych stworzeń na świecie. Kerra była równie śmiertelna jak Król Rhobart.

Drżąc z zimna, czy może ze strachu, a może z obu, Ayla szła w stronę Miltona i Króla Rhobarta, wpatrując się w zamarzniętą ziemię. Nawet jeśli płaszcz był ciepły, nie mogła przestać drżeć, i nienawidziła Króla Rhobarta jeszcze bardziej za to, że przywiózł ją do Nordmaru. I Galiana również za to, że oddał ją jak starego psa. Kiedy dotarła do Miltona i reszty, zatrzymała się i czekała na instrukcje.

„Mamy jeszcze około dwudziestu minut do przybycia do Zamku Królewskiego. Stąd pojedziesz na koniu,” powiedział Król Rhobart głosem zimnym jak lód.

Ayla spojrzała najpierw na twarz Króla Rhobarta, potem na konie, a następnie znów na Króla Rhobarta. „Czy powóz nie może mnie zawieźć do Pałacu Królewskiego?”

„Czy nie wyraziłem się jasno, kiedy powiedziałem, że pojedziesz na koniu?” zapytał Król Rhobart ze złością.

„Bardzo mało ćwiczyłam jazdę konną,” powiedziała, a dreszcz przeszedł jej po plecach.

Gdyby Ayla była całkowicie szczera, nigdy nie jeździła na koniu. Jej ojciec zawsze mówił, że kobiety powinny podróżować tylko powozem.

Rhobart zmrużył oczy. „Jedno z kół powozu się zepsuło. Albo wsiadasz na konia, albo idziesz pieszo. Tak czy inaczej, dotrzesz do Klanu Wojowników, T’xoria.”

Kilku paladynów i rycerzy zaśmiało się, a Ayla głośno przełknęła ślinę. Kiedy Król spojrzał na nich, przestali wydawać jakiekolwiek dźwięki.

‘T’xoria? Co to, na Addanosa, znaczy?’ pomyślała Ayla.

Próbowała protestować. „Ale—”

Zanim Ayla zdążyła dokończyć, co chciała powiedzieć, Król Rhobart odwrócił się do niej plecami i wsiadł na swojego konia. „Chodź, Kerra. Wracamy do domu,” powiedział, zanim odjechał.

Kerra spojrzała jeszcze raz na Aylę, zanim podążyła za swoim panem do Pałacu Królewskiego.

Jeden po drugim, paladyni i rycerze wsiadali na konie, aż tylko Milton i Ayla pozostali.

Mag Ognia chwycił wodze jednego z dwóch pozostałych koni. „Wsiadaj na konia, Księżniczko Ayla.”

Ayla zaśmiała się gorzko, „Nie jestem księżniczką, Milton. Już nie.”

„Spójrz na mnie, Lady Ayla.” Ayla nie chciała na niego patrzeć, ale kiedy Milton cierpliwie czekał, aż zrobi to, o co prosił, w końcu skierowała wzrok na Miltona. Jego miękkie, brązowe oczy były ciepłe i życzliwe. „Nigdy nie zapominaj, kim jesteś, bez względu na to, co się stanie. Jesteś i na zawsze będziesz księżniczką. A jeśli chodzi o Rhobarta, nie jest złym człowiekiem. Obiecuję ci, nigdy cię nie skrzywdzi.”

„Nie możesz wiedzieć, co Król Rhobart zrobi mi.”

„Tak, wiem. Znam Rhobarta całe swoje życie,” powiedział Milton łagodnie.

Ayla pokręciła głową. „Ale mój ojciec... Był wrogiem Króla Rhobarta.”

„Ty nie jesteś swoim ojcem, więc nie jesteś wrogiem Rhobarta. Teraz wsiadaj na konia. Słońce wkrótce zajdzie, a nie chcesz być tutaj, gdy to się stanie. Zaufaj mi.”

Ayla rozejrzała się po lesie, spodziewając się, że wyłoni się z niego cieńbestia. Albo gorzej — Ork. „Milton?” powiedziała Ayla, podczas gdy jej oczy nadal przeszukiwały drzewa. Kiedy Milton nie odpowiedział, kontynuowała, „Nigdy wcześniej nie jeździłam.”

„I’zoratxu,” wymamrotał Milton pod nosem.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział