Rozdział 3
Po wielu próbach i niepowodzeniach, z pomocą Miltona, Ayla wsiadła na konia. Jej sukienka nie nadawała się do jazdy konnej, więc musiała jechać bokiem. Kiedy Milton dosiadł drugiego konia, Ayla chwyciła siodło tak mocno, jak tylko mogła. W lesie zawył lodowy wilk, a Ayla była pewna, że jej koń zacznie biec i zrzuci ją z grzbietu. Kiedy koń się nie ruszył, Ayla modliła się do Addanosa, prosząc go, aby dotarła do Królewskiego Zamku w jednym kawałku. Próbowała chwycić wodze, ale jej palce były zdrętwiałe z zimna.
Podróż i zimno wyczerpały Aylę. Mimo ciepłego płaszcza, który ją okrywał, czuła, jakby nieskończone zimno zamieszkało w jej kościach. Wątpiła, czy kiedykolwiek poczuje się znowu ciepło. Drżała tak mocno, że całe jej ciało zaczęło boleć.
„Chwyć wodze!” Milton polecił jej.
Ayla próbowała zrobić, co Milton kazał, ale jej ręce nie słuchały. „Nie mogę ich chwycić. Moje palce są zdrętwiałe z zimna,” powiedziała Ayla, gdy kolejny lodowy wilk zawył.
Ayla rozejrzała się wokół szeroko otwartymi oczami, jakby była sowa. Jej puls dudnił w uszach.
„Nie martw się o lodowe wilki,” odpowiedział Milton. „Poprowadzę oba konie. Tylko trzymaj się mocno.”
Ayla chwyciła siodło tak mocno, jak tylko mogła swoimi zmarzniętymi palcami i wysłała kolejną cichą modlitwę do Addanosa. Jej oczy zatrzymały się na chwilę na szacie Miltona. Szata była czarna z jasnoczerwonymi płomieniami – typowa szata Maga Ognia. Nawet jeśli Ayla nie czciła Inossa, Boga Ognia i stwórcy świata, modliła się także do niego.
„Zanim ruszymy, chcę się upewnić, że nie zamarzniesz na śmierć. Nie sądzę, żeby Rhobart był zbyt szczęśliwy, gdybyśmy dotarli do Klanu Młota z tobą jako lodową rzeźbą,” zaśmiał się Milton.
Ayla może i by prychnęła, ale jej zęby zaczęły szczękać. Była pewna, że Król Rhobart nie przejmowałby się, czy zamarzła, czy nie. Nienawidził jej tak samo, jak ona jego.
Z lewej kieszeni Milton wyjął magiczną runę. Palce jego prawej ręki zatańczyły nad runą, podczas gdy Milton recytował zaklęcie. Chwilę później ciepło rozprzestrzeniło się po ciele Ayli, a ona przestała drżeć. Po raz pierwszy od tygodni poczuła swoje palce u stóp, ale jej ciało wciąż bolało i drżało.
„Lepiej?” zapytał Milton.
Ayla czuła się, jakby nie spała od dni, a nawet tygodni, i zamknęła oczy na chwilę. „Trochę. Dziękuję!” odpowiedziała, gdy otworzyła oczy.
Milton zmarszczył brwi, ale nie widząc nic złego w stanie Ayli, skupił się na koniach. Nienawidził myśli o byciu tak blisko lasu o zmierzchu. Przeklął pod nosem, bo nie mógł przyspieszyć tempa koni, obawiając się, że księżniczka może spaść z konia. Nawet jeśli Król był niezadowolony z konieczności interakcji z Księżniczką Aylą, wyraźnie zaznaczył, że nie chce, aby stała jej się krzywda, i poprosił Miltona, aby bezpiecznie przywiózł ją do Królewskiego Zamku.
Przez chwilę szli w milczeniu, aż zimno sprawiło, że każdy kawałek ciała Ayli zaczął boleć. Próbowała skupić się na Miltonie, ciekawa, czy używał swojej magicznej runy, aby utrzymać zimno na dystans. Ale oczy jej się zamykały. Powoli zasnęła.
Ayla była na wpół przytomna, gdy głos Miltona ją obudził. "Jak się czujesz?" zapytał.
"Z-z-zimno mi," powiedziała Ayla drżącym głosem. Zęby jej szczękały. Konie zatrzymały się. Ayla zmarszczyła brwi, "D-dlaczego s-s-stanęliśmy?"
Milton spojrzał na nią z troską w oczach. "Martwię się o ciebie i chcę zobaczyć, jak się czujesz. Nie powinnaś marznąć. Zaklęcie ognia, które rzuciłem wcześniej, powinno utrzymać cię w cieple, aż dotrzemy do Zamku Królewskiego."
"D-dlaczego t-t-tobie n-nie zimno?"
"Moja szata," powiedział Milton, studiując jej twarz.
Słońce zaszło za linią drzew, pozostawiając Miltona i Aylę w ciemności. Mag Ognia mamrotał przekleństwa w Starej Nordmariańskiej i wyjął kolejną magiczną runę z prawej kieszeni.
Podczas gdy Milton rzucał zaklęcie, w lesie zawył lodowy wilk. Po chwili dołączyły do niego inne wilki. Ayla przygryzła wargę, by nie krzyczeć.
Magiczna kula światła pojawiła się nad Miltonem, oświetlając ich drogę.
"A-a co z-z twoją sz-s-szatą?" Ayla kontynuowała rozmowę, próbując odwrócić uwagę od wilków.
"Jest zrobiona ze skóry czarnego trolla, a zaklęcia są wplecione w tkaninę," wyjaśnił Milton.
"Czyli to m-magiczną sz-szata?" zapytała Ayla.
Milton spojrzał na nią i zmarszczył brwi. "Tak, to magiczna szata. Wszyscy Magowie taką mają. Nie wyglądasz najlepiej. Oprócz zimna, jak się czujesz?"
Zanim Ayla zdążyła odpowiedzieć, wilki zawyły ponownie. Zbliżały się do Ayli i Miltona. Chwilę później, z drzew wyłonił się lodowy wilk. Trzy inne wilki pojawiły się obok pierwszego. Bestia i człowiek patrzyli na siebie przez to, co wydawało się wiecznością, zanim przywódca stada zaatakował. Jego bracia poszli za jego przykładem.
Gdy jeden z wilków pobiegł w stronę konia Ayli, z jej ust wyrwał się krzyk. Koń poruszył się nerwowo i prawie zrzucił Aylę z grzbietu. Usłyszała, jak Milton mówi telekineza, zanim poczuła, jak jej ciało przykleja się do siodła.
Tuż przed tym, jak lodowe wilki dotarły do nich, Milton wyciągnął prawą rękę. "Tarcza!"
Sekundy później wilki uderzyły w niewidzialną ścianę. Kilka skowytów rozbrzmiało w nocy, ale lodowe wilki nie zamierzały się poddać, gdy polowanie się rozpoczęło. Zaczęły krążyć wokół koni, ale za każdym razem, gdy próbowały dotrzeć do zdobyczy, uderzały w niewidzialną ścianę.
Milton wyjął z kieszeni fiolkę z niebieskim eliksirem - miksturę many. Jego mana była niska, a bez jej uzupełnienia musiałby zdjąć magiczną tarczę. Milton wypił miksturę, ale uzupełniła ona tylko część many, którą zużył w ciągu dnia. To nie wystarczyło, aby utrzymać tarczę jeszcze długo.
