Rozdział 5
Gdzieś pomiędzy życiem a śmiercią, wtedy a teraz, tutaj a tam, delirium a rzeczywistością, koszmarem a snem, szeptami i obietnicami, których Ayla nie mogła zapamiętać, fantomowymi dotknięciami, zrogowaciałymi palcami i silnymi dłońmi na jej skórze, powoli zaczynała czuć się lepiej.
Był dzień, kiedy Ayla otworzyła oczy i poczuła, że żyje, a nie jest uwięziona gdzieś między światami. Leżała w łóżku w pokoju, którego nie rozpoznawała. W kominku palił się ogień, a miękkie zwierzęce futra przykrywały ją. Ayla zmarszczyła brwi, zastanawiając się, dlaczego jest w pokoju gościnnym. Niewolnicy zwykle spali w kuchni lub na korytarzach. Choć nigdy nie była dobra z matematyki, zastanawiała się, ile musiałaby pracować, aby zapłacić za pokój.
Podczas choroby zapomniała o wojnie i Królu Rhobarcie, ale gdy tylko otworzyła oczy, przypomniała sobie wszystko – jej ojca próbującego podbić Nordmar, jej brata, ale przede wszystkim przypomniała sobie Króla Rhobarta i jego czarne, pełne nienawiści oczy. Ayla jęknęła, życząc sobie, aby była daleko od Nordmaru, odkrywając inne kontynenty. Świat był ogromny, z tyloma rzeczami do zobaczenia i nauczenia się. Ayla chwyciła futra, zakopała w nich nos i wciągnęła głęboko powietrze. Zapach Miltona wypełnił jej płuca, uspokajając ją.
Po tym jak Ayla nasyciła się zapachem śniegu Miltona, rozejrzała się, aby zobaczyć, czy ktoś inny jest w pokoju. Kiedy nikogo nie zobaczyła, próbowała usiąść na łóżku, ale czuła się bardzo słaba, jakby była chora przez długi czas. Ayla próbowała usiąść jeszcze kilka razy, ale za każdym razem opadała na poduszki. Ogarnął ją horror, myśląc, że nadal jest chora. Ayla zastanawiała się, jaka choroba mogła ją zostawić tak słabą jak noworodek.
Ayla wiedziała, że nie powinna pokazywać, jak słaba się czuje w miejscu, gdzie była pewna, że ludzie jej nienawidzą, ponieważ była córką człowieka odpowiedzialnego za śmierć tylu synów i córek Nordmaru. Ayla próbowała jeszcze raz usiąść na łóżku. Kiedy opadła na plecy, próbowała ponownie. I znowu. I znowu, bez skutku.
Zajęło jej dużo czasu i energii, aby znaleźć się w pozycji, jakiej chciała, a wysiłek zostawił ją dyszącą i spoconą. Oparła się o poduszki i zamknęła oczy, aby odpocząć, tylko na kilka minut. Kiedy je otworzyła, było późne popołudnie. Ayla zaczęła się zastanawiać, jak długo spała, kiedy zdała sobie sprawę, że nie jest już sama.
Usłyszała głos Miltona, zanim go zobaczyła.
„W końcu czujesz się lepiej!” powiedział Milton radosnym głosem. Zbliżył się do łóżka i usiadł na krześle. „Przestraszyłaś mnie na moment! A Rhobart… On był poza sobą… Nigdy go takim nie widziałem…” Milton zatrzymał się na chwilę, uśmiechnął się i zapytał: „Jak się czujesz?”
Ayla była ciekawa, co Milton chciał powiedzieć o Królu, ale postanowiła nie pytać. Odwzajemniła uśmiech Miltona. „Jakbym umarła i wróciła. Ale cieszę się, że żyję.” Milton skinął głową, jakby rozumiał Aylę. „Czuję się bardzo słaba. Jak długo byłam chora?”
„Miesiąc. Choroba, którą nazywamy Śmierciochwytem, może zabić wojownika w ciągu kilku dni. Niewielu ją przeżywa. Uważaj się za szczęściarę,” wyjaśnił Milton.
To był pierwszy raz, kiedy Ayla była tak chora. Nic dziwnego, że czuła się słaba. Jedynymi razami, kiedy czuła się źle, były przeziębienia.
Nie było wątpliwości, że użyto roślin leczniczych i mikstur, aby uratować jej życie. Jak miała spłacić Królowi wszystko? Nie miała nic, była nikim. Tylko niewolnicą okrutnego człowieka.
„Czy Król jest na mnie zły?” zapytała Ayla. Co naprawdę chciała wiedzieć, to jak Król zmusi ją do zapłacenia za wszelkie zioła, które Milton musiał użyć na jej chorobę.
Ayla zacisnęła palce wokół amuletu swojej matki i czekała na odpowiedź Miltona.
Milton patrzył na jej rękę, podczas gdy mówił. „Rhobart? Zły na ciebie, bo byłaś chora? Raczej był wściekły na siebie. Nigdy go nie widziałem…” Pukanie do drzwi przerwało to, co Milton miał powiedzieć.
Milton mruknął coś o Inossie i wyczuciu czasu, zanim powiedział: „Możesz wejść!”
Kiedy drzwi się otworzyły, Kerra wpadła do pokoju, a za nią szła służąca niosąca tacę.
„Kerra!” powiedziała Ayla podekscytowana. Śnieżna kotka wskoczyła na łóżko, podeszła do Ayli i zaczęła lizać jej twarz. Chwilę później Kerra zaczęła mruczeć. „Też za tobą tęskniłam!” powiedziała Ayla, próbując uspokoić Kerrę.
Służąca postawiła tacę na stole i szepnęła coś do ucha Miltona. On skinął głową. „Wspaniale! Dziękuję! Możesz odejść, zajmę się resztą,” powiedział do służącej, a ona opuściła pokój.
Kerra przestała lizać Aylę i postanowiła zasnąć na jej kolanach. Ayla nigdy nie mogła mieć zwierząt, gdy dorastała, a choć Kerra nie była jej, zaczynała kochać śnieżną kotkę całym sercem.
Milton podszedł do stołu, wziął miskę i usiadł z powrotem na krześle blisko łóżka. „Podczas twojej choroby Kerra nigdy nie opuszczała twojego pokoju. Cóż, poza dzisiejszym dniem. Zazwyczaj robi się niespokojna, jeśli zostaje w środku przez wiele dni. Więc Rhobart zabrał ją, no cóż, na polowanie. Tak myślę. Głodna?”
Ayla była wygłodniała; skinęła krótko głową i spojrzała na śpiącą śnieżną kotkę. „Rozumiem Kerrę. W domu codziennie spędzałam czas na zewnątrz. Miałam mały ogródek, w którym sadziłam kwiaty i zioła. Stawałam się niespokojna, jeśli nie mogłam codziennie dbać o mój ogród.”
Mag Ognia chciał podać jej miskę pełną bulionu, ale kiedy zobaczył, jak drżą jej palce, zrezygnował z tego.
Ayla uśmiechnęła się gorzko. „Obawiam się, że będę potrzebowała pomocy. Przepraszam,” powiedziała i zaczerwieniła się z zażenowania. Nikt nie pomagał jej jeść od czasu, gdy była niemowlęciem.
Milton wzruszył ramionami, jakby to nie było nic wielkiego. „To nie pierwszy raz, kiedy pomagam komuś jeść. Podczas wojny musiałem pomagać tym, którzy byli zbyt chorzy lub ranni, by jeść sami. Niektórzy stracili kończyny i musieli się nauczyć—” Groza musiała odbić się na twarzy Ayli, ponieważ Milton wymamrotał przeprosiny, „Nie powinienem mówić o takich rzeczach.”
„Dlaczego? Przecież są prawdziwe, prawda?” powiedziała Ayla smutnym tonem. Zastanawiała się, co jeszcze Milton widział lub musiał robić podczas wojny.
Milton odchrząknął. „Więc interesujesz się ogrodnictwem?”
Ayla miała mu odpowiedzieć, ale jej oczy zrobiły się szerokie, gdy spróbowała jedzenia. „Na Inoss! Ten bulion zawiera korzenie smoka! Nie mogę tego jeść!” pisnęła.
Ayla zacisnęła palce wokół amuletu. 'Nawet jeśli będę pracować przez całe życie, nigdy nie spłacę wszystkiego, co Milton użył, by mnie wyleczyć. Powinien był zostawić mnie na śmierć!' pomyślała.
Oczy Miltona śledziły ruch jej ręki, a potem spojrzał na nią. „Dlaczego nie możesz jeść tego jedzenia?”
„Czy muszę ci przypominać, jak rzadkie i drogie są korzenie smoka? Nie powinny być marnowane na mnie! Jak mam za to zapłacić?”
Milton zaśmiał się. „Te korzenie smoka to prezent od kogoś, kto bardzo cię kocha. Teraz, zjedz wszystko! To pomoże ci odzyskać siły.”
‘Kto mógłby mnie tak kochać, że podarowałby mi tak drogi korzeń leczniczy?’ zastanawiała się. „Ale—!”
„Znalezienie tego korzenia smoka wymagało wielu dni i wysiłku. Nie mówiąc już o czasie potrzebnym na przygotowanie bulionu. Teraz przestań protestować i jedz!” powiedział Milton stanowczym głosem.
