Rozdział 126

Lyra

Był obok mnie, z gołą klatką piersiową w szarych dresach, kroił warzywa jak ten seksowny domowy łobuz, którym był, a całe miejsce pachniało czosnkiem, masłem i grzechem.

Tasha poszła zrobić sobie paznokcie. Klasyka. Akryle, żeby przykryć poczucie winy. Francuski manicure na zdradę. Szczerze...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie