Rozdział 261

Lyra

Więc... jak mam w ogóle zacząć tłumaczyć, co się właśnie wydarzyło? Technicznie rzecz biorąc, mogłabym podać Ci czystą, grzeczną wersję, "spędziliśmy resztę lotu, ciesząc się swoim towarzystwem", ale to by mnie czyniło kłamcą, a kłamanie nie ma sensu, gdy moje włosy nadal pachną wodą kolońską...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie