DAMIEN

Wpadłem przez drzwi lochów, moja wampirza prędkość i siła popychały mnie naprzód. Winston, w swojej wilczej formie, podążał tuż za mną, jego ostre pazury błyszczały w przyćmionym świetle.

Gdy weszliśmy do wilgotnego korytarza, strażnicy wyskoczyli z cieni, z mieczami w dłoniach. Warknąłem, obnażają...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie