285

Twarz Alecii zmieniła się w momencie, gdy imię opuściło usta Val. To nie była od razu złość – to był krótki błysk rozpoznania, ten rodzaj, który odbiera dech, zanim gniew wróci z dziesięciokrotną siłą. Odsunęła talerz na bok, a pół zjedzony kawałek pizzy wisiał krzywo na krawędzi, i syknęła: „Nie ch...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie