Rozdział 115

Nocny wiatr sprawiał, że powietrze na tarasie stawało się coraz zimniejsze.

Pytanie Alarica zawisło między nimi.

Diana nie odpowiedziała od razu. Po prostu uniosła oczy, by spokojnie go obserwować. Te jasne oczy nie wyrażały ani zawstydzenia, ani paniki – jedynie niemal kliniczną ocenę.

Wydawało ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie