Rozdział 163

Tematy przeskakiwały chaotycznie, jego mowa była szybka—jak kolorowy motyl bojący się niezręcznych ciszy.

Diana opierała się o szybę samochodu, ledwo reagując. Wiedziała, że on coś ukrywa, używając swojej specjalności—ekstrawaganckiej, bezsensownej paplaniny—by załatać dziurę, którą zrobił jej jede...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie