Rozdział 126

Burza przetoczyła się nad miastem niczym dzwon alarmowy. Deszcz uderzał w okna szpitala jakby w arkuszach, błyskawice rozdzierały czarne niebo, a grzmoty były tak głośne, że szyby drżały. W prywatnym skrzydle OIOM-u powietrze było gęste, naładowane nie tylko pogodą, ale także napięciem tak ostrym, ż...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie