Rozdział 136

„Lepiej niż zemdleć publicznie.”

„Nie zemdlałam!” syknęłam, oburzona, ściskając jego ramię mocniej, gdy za nami błyskały flesze. „Skręciłam kostkę, bo jeździsz jak wariat!”

Nie odpowiedział. Typowe. Tylko ta irytująca cisza, jakbym nie była warta nawet kłótni. Ale nie puścił mnie, co było wystarcz...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie