Rozdział 111

Morgana

Stałam w cieniu najwyższej wieży Twierdzy Nocnego Kła, moje karmazynowe szaty falowały na nocnym wietrze. Moje blade palce niecierpliwie bębniły o kamienną balustradę, podczas gdy wzrok przenikał ciemność, przeszukując odległy horyzont. Nad głową, niezwykle duży kruk bił skrzydłami w moją s...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie