Rozdział 4
Adelaide
Zmiana zaczęła się jako gorąco - palenie, które zaczęło się głęboko w moim wnętrzu i rozprzestrzeniło się po całym ciele jak pożar. W jednej chwili wpatrywałam się w te płonące czerwone oczy, próbując zrozumieć niemożliwe rozpoznanie, które tam widziałam, a w następnej byłam pochłonięta gorączką, która sprawiała, że moja skóra wydawała się topić z kości.
"Adelaide?" Głos Thalii wydawał się dochodzić z bardzo daleka, choć klęczała tuż obok mnie. "Co się z tobą dzieje?"
Nie mogłam odpowiedzieć. Moja wizja rozmazywała się na krawędziach, a każda zakończenie nerwowe w moim ciele krzyczało z potrzebą, której nie rozumiałam. Racjonalna część mojego umysłu - księżniczka, która zaplanowała tę misję, która przysięgła znaleźć zbawienie dla mojego królestwa - tonęła pod falami pierwotnego głodu, który przerażał mnie swoją intensywnością.
Bestia zbliżyła się, jej ogromna głowa opuszczała się, aż poczułam jej oddech na twarzy. Zapach - dzika piżmo i coś nieokreślenie męskiego - wysłał kolejny szok gorąca przez moje ciało. Moje ciało zareagowało bez mojej zgody, moje plecy wygięły się, jakby oferując się tej istocie, która powinna była być moim wrogiem.
Nie, próbowałam sobie powiedzieć. To jest złe. To nie jestem ja.
Ale moje ciało się nie zgadzało. Każda komórka wydawała się wołać o kontakt, o dopełnienie, o coś, co tylko ta bestia mogła zapewnić. Głos, który szeptał w moim umyśle, stawał się silniejszy, bardziej natarczywy.
Zostałaś stworzona do tego, mruczał. Stworzona dla niego. Przestań walczyć z tym, kim jesteś.
"Adelaide, walcz z tym!" Ostry rozkaz Thalii przeciął mgłę. "To przebudzenie Księżycowej Oblubienicy. Musisz oprzeć się pierwszemu pociągnięciu, inaczej stracisz siebie całkowicie."
Księżycowa Oblubienica. Te słowa powinny coś dla mnie znaczyć, ale mogłam się skupić tylko na palącej potrzebie, która pochłaniała mnie od środka. Pełzłam w kierunku bestii na rękach i kolanach, nie dbając już o godność, misję ani cokolwiek poza desperackim głodem, który szarpał moje wnętrzności.
Oczy stworzenia śledziły mój ruch, a ono wydało dźwięk, który był częściowo warczeniem, częściowo mruczeniem. Kiedy dotarłam do jego ogromnej postaci, przycisnęłam twarz do srebrno-białego futra na jego piersi, wdychając jego zapach jak narkotyk.
"Adelaide, nie!" Thalia rzuciła się do przodu, próbując mnie dosięgnąć.
Reakcja bestii była natychmiastowa i gwałtowna. Jedna ogromna łapa zamachnęła się, uderzając Thalię w klatkę piersiową i rzucając ją na kamienną ścianę z przerażającym trzaskiem. Chwyciła się za lewą rękę z bólu, jęcząc, jakby była złamana.
Dźwięk jej uderzenia przebił się przez moją gorączkową mgłę jak wiadro lodowatej wody. "Thalia!" Chciałam rzucić się w stronę przyjaciółki, bestia chwilowo zapomniana w mojej panice.
Zauważając, że zamierzam odejść, bestia wydała niezadowolone ryczenie. Odwróciłam się, by zobaczyć, jak góruje nade mną, jej czerwone oczy wpatrywały się we mnie z nową intensywnością.
Palenie w moim ciele nie ustało - jeśli już, to stawało się silniejsze. Każdy oddech czułam jak wdychanie płomienia, a między nogami byłam mokra z podniecenia tak intensywnego, że graniczyło z bólem.
To było to, czym się stawałam. Czym zawsze byłam, czekając na przebudzenie.
Bestia zbliżyła się ponownie, tym razem wolniej, jakby wyczuwała zmianę we mnie. Kiedy opuściła swoją wielką głowę, by natrzeć moją szyję, nie cofnęłam się. Nie mogłam. Moje ciało nie było już całkiem moje, by nim rządzić.
"Przepraszam," szepnęłam do Thalii, choć nie byłam pewna, czy przepraszam za to, co miało się wydarzyć, czy za część mnie, która desperacko tego pragnęła.
Język bestii był szorstki i ciepły, gdy przeciągał po mojej szyi, smakując moją skórę. Złapałam oddech na to uczucie, a moje ręce instynktownie zaplątały się w jego gęstą sierść. Kiedy przesunął się niżej, liżąc zagłębienie między moimi piersiami, moje plecy wygięły się mimowolnie.
To jest złe, krzyczała we mnie księżniczka w proteście. Przyszłam tu, aby ocalić mój lud, a nie poddać się tej bestii.
Ale ten głos słabł coraz bardziej, przytłoczony przez przebudzenie Księżycowej Panny, które przekształcało moją istotę. Kiedy ogromna głowa bestii znalazła się między moimi udami, rozchyliłam je chętnie, nie dbając już o wstyd, obowiązek czy cokolwiek poza rozpaczliwą potrzebą, która mnie pochłaniała.
Jego język był niemożliwie długi i zręczny, kiedy mnie badał, liżąc moje wilgotne miejsca celowymi pociągnięciami, które sprawiały, że krzyczałam z rozkoszy. Nigdy nie byłam dotykana przez żadnego mężczyznę, zachowałam się dla politycznego małżeństwa, które miało przynieść korzyść mojemu królestwu. Teraz ta niewinność była odbierana przez bestię w kamiennym więzieniu, a ja nie mogłam się tym przejmować.
Pieszczoty stworzenia pchały mnie ku przepaści, której nigdy sobie nie wyobrażałam. Moje biodra poruszały się same, szukając większego kontaktu, większego nacisku. Kiedy w końcu rozpadłam się, orgazm przeszywający mnie z taką intensywnością, że krzyczałam, bestia cofnęła się i ustawiła nade mną.
Jego ogromny członek był już wyeksponowany, gruby i lśniący wilgocią. Racjonalna część mnie powinna być przerażona – był większy niż jakikolwiek mężczyzna, obiecując ból wraz z przyjemnością. Ale przebudzenie Księżycowej Panny zmieniło moje ciało wraz z umysłem, przygotowując mnie dokładnie na to.
Kiedy wepchnął się we mnie, rozciągając mnie poza granice możliwości, ból był ostry, ale krótki. Moja dziewictwo rozerwało się w potoku krwi i naturalnego lubrykantu, a potem była tylko przytłaczająca sensacja bycia całkowicie wypełnioną.
Bestia zaczęła się poruszać, jego pchnięcia były głębokie i potężne. Każde pociągnięcie wysyłało fale wstrząsów przez moje ciało, przyjemność tak intensywna, że graniczyła z szaleństwem. Owinęłam nogi wokół jego masywnego tułowia, wciągając go głębiej, spotykając każde pchnięcie z desperackim entuzjazmem.
Zagubiona w rytmie, czułam, że się zmieniam. Moja skóra stawała się bardziej wrażliwa, moje zmysły ostrzejsze. Mogłam wyczuć podniecenie bestii, usłyszeć jego serce bijące w piersi. Kiedy spojrzałam w jego czerwone oczy, zobaczyłam coś, co sprawiło, że wstrzymałam oddech – przebłysk człowieka, którym kiedyś był, walczącego z szaleństwem, które go opanowało.
Lycanthar, pomyślałam, a jego odpowiedź była natychmiastowa. Jego pchnięcia stały się bardziej kontrolowane, mniej bestialskie, jakby moje rozpoznanie obudziło coś w nim również.
Połączenie między nami pogłębiało się z każdym ruchem. Mogłam czuć jego przyjemność tak samo jak swoją, mogłam wyczuć bitwę toczącą się w nim między bestią a człowiekiem. Kiedy opuścił swoją wielką głowę, aby musnąć moją szyję, poczułam delikatne drapanie kłów, które mogłyby w jednej chwili wyrwać moje życie.
Drugi orgazm narastał powoli, jak przypływ, który zdawał się rozdzielać mnie na poziomie molekularnym. Kiedy osiągnął szczyt, poczułam, jak coś zatrzaskuje się we mnie – połączenie wykute we krwi i przyjemności, które wiązało mnie z tym stworzeniem w sposób, który dopiero zaczynałam rozumieć.
Własny szczyt bestii nastąpił zaraz potem, jego nasienie wypełniając mnie płynnym ciepłem, gdy jego masywne ciało drżało nade mną. W tej chwili spełnienia poczułam, jak jego świadomość dotyka mojej – nie bestii, ale człowieka uwięzionego wewnątrz, sięgającego przez trzysta lat szaleństwa, aby znaleźć kobietę, którą Księżycowa Bogini mu zesłała.
Moja panna młoda, jego głos szeptał w moim umyśle, teraz wyraźniejszy niż kiedykolwiek. Moje zbawienie.
