Rozdział 4
Stella przyjechała do Malibu Resort godzinę wcześniej, uzbrojona w tymczasową przepustkę prasową i zaproszenie.
Kelner nie mógł się powstrzymać, by nie spojrzeć na nią kilka razy więcej i uprzejmie przypomniał: "Proszę pani, impreza zaczyna się dopiero za godzinę."
"Nie ma problemu, jestem tu tylko, by się rozejrzeć," odpowiedziała Stella z uśmiechem. Udawała, że spaceruje po miejscu, ale w rzeczywistości szybko oceniała układ i rozmieszczenie miejsc.
To był podstawowy instynkt dziennikarski.
Gdy Stella obserwowała, nagle zbliżył się do niej cień.
Obawiając się, że to może być Matthew, ten diabeł, szybko się cofnęła, tylko po to, by zobaczyć łysą nieznajomą osobę.
Łysy mężczyzna uśmiechnął się ciepło, "Proszę pani, czy też jest pani tu na imprezę?"
Stella spotkała wielu mężczyzn takich jak on, tych, którzy obnosili się ze swoją rzekomą władzą. Nie miała o nim dobrego zdania i odpowiedziała po prostu: "Tak."
Po uprzejmej odpowiedzi zamierzała przenieść się w inne miejsce.
Łysy mężczyzna zauważył jej przepustkę prasową, a jego uśmiech się rozszerzył. "Wygląda na to, że jesteśmy w tej samej branży. Jestem Jeffrey Adams, kierownik HR w Green Mountain Media. Mów mi po prostu Jeffrey."
Green Mountain Media zatrzymało Stellę w miejscu.
Green Mountain Media było liderem w branży medialnej. Aplikowała tam wiele razy, ale nigdy jej nie wybrano.
Co ważniejsze, Scarlett wspominała, że mogą wkrótce współpracować z Green Mountain Media.
Mając to na uwadze, Stella uprzejmie go przywitała: "Miło pana poznać, panie Adams."
Ale w następnej chwili Jeffrey zbliżył się, a zapach dymu i tłuszczu przytłoczył ją.
Stella szybko próbowała się odsunąć.
Jeffrey wydawał się tego nie zauważać, nadal trzymając się blisko niej, mówiąc niemal szeptem: "Nigdy nie widziałem tak uroczej reporterki jak pani, pani Hall. Jest pani nowa?"
"Nie, jestem z Truth News Agency," odpowiedziała Stella, cofając się, a jej uśmiech stawał się coraz bardziej wymuszony.
Stella pomyślała, 'Boże, czy on jest zboczeńcem? Nęka mnie otwarcie? Czy Scarlett wie, że Green Mountain Media wysłało kogoś takiego?'
Stella chciała zakończyć rozmowę, ale pamiętając instrukcje Scarlett, wymusiła uśmiech.
"Truth News Agency, znam ich. Opublikowali kilka dobrych artykułów. Słyszałem, że możemy współpracować w przyszłym miesiącu," powiedział Jeffrey z uśmiechem. "Chętnie bym to z panią omówił."
Uśmiech Stelli był bardziej grymasem, bezsilnym oporem pracownika. "To musiałoby być omówione z naszym..."
"Pan Adams, jest pan pewien? Ona ma dyktafon i może nagrywać w każdej chwili. Czy poradzi sobie pan z dochodzeniem?" Głos przerwał.
Matthew stał za Stellą, jego obecność była imponująca i zimna.
Umysł Stelli się wyczyścił. Dlaczego Matthew tu był?
Matthew nigdy nie uczestniczył w takich trywialnych spotkaniach.
Jeffrey zamarł, spoglądając między Stellą a Matthew, potem wymusił śmiech. "Dzień dobry, panie Moore."
Był na tyle mądry, by dostrzec napięcie między Matthew a Stellą i nie wtrącał się. Powiedział do Stelli: "Omówię pracę z pani szefem później."
Potem odszedł.
Stella obserwowała odchodzącą sylwetkę Jeffreya w milczeniu. Musiał mieć teraz o niej okropne zdanie.
Po raz kolejny Matthew zrujnował jej pracę. Stella czuła się wyczerpana.
Odwróciła się do Matthew, "Panie Moore, czego pan ode mnie chce? Jestem tylko zwykłą osobą. Czy moje małe wiadomości naprawdę na pana wpływają? Czy jest pan tak małostkowy, że musi mnie zniszczyć?"
Mateusz zatrzymał się na chwilę, potem się uśmiechnął, "Już nie grasz ofiary, co?"
Stella spojrzała na niego poważnie i zapytała, "Panie Moore, co muszę zrobić, żebyś dał mi spokój?"
"Zszokowałaś mnie trzy razy. Zszokuj się trzysta razy, a wtedy cię zostawię," powiedział Mateusz lekko, jakby to było tak proste jak jedzenie posiłku.
Trzysta szoków? To wyrok śmierci.
Stella nie wahała się i odpowiedziała, "Nie ma mowy. Uratowałam cię, a ty wykorzystałeś mnie tamtego dnia. Twoje żądania są zbyt wygórowane."
"Stella, nie przyszedłem tu negocjować." Oczy Mateusza zwęziły się, a on powiedział, "Powinnaś być wdzięczna, że powstrzymałaś zastrzyk tamtego dnia, bo inaczej byłabyś teraz w grobie."
"Więc uratowałam cię," upierała się Stella, potajemnie zaczynając nagrywać rozmowę.
Mateusz zauważył jej subtelny ruch.
Znalazł tę odważną kobietę coraz bardziej interesującą.
Wydawała się nieustraszona, a jednak błagała o litość w Serenity Park.
Wydawała się rozsądna, ale nie ustępowała.
Mateusz był ciekaw, gdzie leżą granice i standardy Stelli.
Uśmiechnął się i powiedział, "Moje żądanie jest proste. Jeśli nie możesz zszokować się trzysta razy, zniszczę cię i będę cię dręczył, aż pożałujesz, że się nie zgodziłaś."
Groźby były czymś, co Stella dobrze znała.
Kiedy ścigała się za dużymi historiami, groźby od zainteresowanych stron mogłyby wypełnić artykuł.
Wtedy się nie przejmowała i teraz też się nie przejmie.
Zgoda na nie szukanie Mateusza była już ustępstwem. Nie ustąpi dalej, pozwalając rodzinie Moore stać się prawdziwymi tyranami.
Stella podniosła oczy, teraz zimne i obojętne, "Nie zgodzę się. Rób, co chcesz."
Chwyciła kieliszek szampana od przechodzącego kelnera i wypiła go jednym haustem.
Może Jeffrey coś powiedział innym, bo wszyscy wydawali się zimni wobec Stelli.
Zapomnij o szukaniu wiadomości, ledwo mogła kogoś spotkać. Wszyscy byli wobec niej ostrożni.
Stella czuła się przygnębiona, ale Scarlett nieoczekiwanie ją pocieszyła.
Po rozmowie z kimś z magazynu, Scarlett uśmiechnęła się i powiedziała, "Przyjdź wcześnie dziś wieczorem."
Stella była zaskoczona i zapytała, "Dziś wieczorem jest impreza?"
Scarlett odchrząknęła i powiedziała, "Po kolacji jest przyjęcie. Jeśli jesteś zmęczona, możesz odpocząć w swoim apartamencie."
Ośrodek przygotował dla wszystkich indywidualne apartamenty.
Stella zrozumiała, że nie była zaproszona, prawdopodobnie przez Mateusza.
Ale dziwnie, Mateusz pojawił się tylko raz w ciągu dnia, a potem zniknął.
"Rozumiem," Stella wiedziała, że prawdopodobnie znów zawaliła pracę i schowała się w kącie, żeby pić.
Nagle obok niej usiadł Jeffrey, przytłaczając ją swoją dużą twarzą, "Dlaczego pijesz sama? Jeśli masz jakiś problem, możesz ze mną porozmawiać. Zauważyłem, że ty i pan Moore macie problemy. Mam z nim interesy i mogę cię dobrze zarekomendować."
Stella odwróciła się, żeby na niego spojrzeć, nie rozumiejąc jego słów, ale wiedząc, jakie ma intencje, więc odmówiła, "Nie, dziękuję. Chcę być sama."
Ale Jeffrey nie ustąpił. Położył rękę na jej udzie, drugą próbując ją objąć, zbliżając swoją twarz, "Nie bądź taka zdystansowana. Przypominasz mi moją siostrę..."
Kieliszek rozbił się na podłodze, szampan rozlał się po łysą głowę Jeffreya.
Stella przechyliła głowę, "Panie Adams, wypadł mi z ręki. Wszystko w porządku?"
