Rozdział 115

Nikt nie mógł wspomnieć o Arianie, poza Amy.

Arian był dla niej tak dobry, nawet lepszy niż dla własnego brata.

I co się stało? Umarł przez Amy, a ona nie czuła żadnej winy.

„Dlaczego ja nie mam prawa?” Amelia mrugnęła. „Myślisz, że ty masz prawo? Kim ty jesteś, że przychodzisz tutaj i krzyczysz?...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie