1: Zgromadzenie
ATHENA
Piętnaście lat temu, podczas burzy, urodziło się dziecko. Wszyscy z niecierpliwością oczekiwali jej narodzin. Cała wataha czuwała, czekając, aż jej matka urodzi. Jej ojciec nie mógł się doczekać, aby ją przytulić. Modlili się i czekali na nią od wieków. Była odpowiedzią na ich modlitwy, aż do chwili, gdy ją wyciągnięto z matki. Nie była tym, czego się spodziewali – brzydka.
Jej ojciec odmówił przytulenia jej, co złamało serce jej matki. Chociaż nie była tym, czego jej matka oczekiwała, matka nie mogła nienawidzić swojego dziecka. Niezależnie od tego, jak wygląda.
Stała się popularna natychmiast. Czerwona blizna na jej twarzy była jej znakiem rozpoznawczym. Znali ją. Wataha nie przestawała o niej mówić. Często zamykana w domu podczas zgromadzeń społecznych. Jej życie było piekłem. Świętowanie pełni księżyca z innymi było przywilejem, którego nigdy nie doświadczyła. Nazywali ją przeklętą omegą.
Nazywali ją bezużyteczną i aby udowodnić, że się mylą, zaczęła pracować, a oni zamienili ją w coś mniej niż niewolnika. Pomimo że jej rodzice zajmowali potężne pozycje w watasze, nie zmieniło to niczego. Była dla nich wstydem. Hańbą, a ta dziewczyna to ja. Jestem Athena, popularna przeklęta omega.
Wpatruję się w sukienkę w mojej ręce. Jest piękna. Moja matka specjalnie ją dla mnie kupiła. To moja pierwsza obecność na zgromadzeniach pełni księżyca. Corocznej tradycyjnej uroczystości naszej watahy. Jestem podekscytowana, ale wstyd, że tej nocy nikt nie zauważy tej sukienki z wyjątkiem mojego cuchnącego zapachu i brzydkiej twarzy.
Mój trzeci prób zakrycia blizny makijażem zakończył się fatalnie. Chyba mają rację. Niczego nie potrafię zrobić perfekcyjnie.
Wyrzuciłam pudełko i szybko się ubrałam. Jak zwykle rozpuściłam włosy, aby zakryć twarz. Chciałabym inny styl, ale nie mam odwagi pokazać światu swojej twarzy. Muszę ukryć bliznę tak bardzo, jak tylko mogę, aby nie sprawiać innym dyskomfortu.
Powoli podniosłam włosy, wyobrażając sobie je w kucyku, ale szybko porzuciłam tę myśl i opuściłam włosy. Mam zakaz noszenia włosów w górze. Odwróciłam się do drzwi i zobaczyłam, że mama mnie obserwuje.
„Jesteś piękna,” skomentowała z uśmiechem na ustach, a ja tylko skinęłam głową. Moja mama mnie kocha, ale wątpię, czy naprawdę. Słyszałam niezliczoną ilość razy od innych, jak zareagowała, gdy zobaczyła mnie po raz pierwszy.
„To nie jest moje dziecko. Zabierzcie je!” wrzasnęła.
Myśl o tym sprawiła, że musiałam przełknąć żółć.
„Dzięki, mamo,” wymusiłam uśmiech i poszłam za nią z pokoju.
Nie widziałam ojca od świtu. Jakoś unikał domu jak kogut, który znalazł kurę w sąsiedztwie.
„Nie włócz się. Ciesz się nocą, ile możesz. Dziś nie jesteś przeklętą omegą, jesteś Atheną Śpiewającym Ptakiem,” powiedziała mama, obejmując moją twarz dłońmi, a ja mrugnęłam do niej, przełykając powoli.
Jestem Athena Śpiewający Ptak. Powiedziałam sobie w myślach, powtarzając jej słowa w głowie. Wysiadłam z samochodu i pomachałam jej na pożegnanie, gdy odjeżdżała, aby zająć się swoimi sprawami.
Trzymając nerwowo rąbek sukienki, przemykałam za samochodami, próbując wtopić się w ciemność, a gdy prawie dotarłam do ciemnej skały, z której planowałam oglądać ceremonię, usłyszałam gniewny głos. Przez tygodnie ćwiczyłam, jak będę oglądać ceremonię z dala od reszty watahy, ale tak po prostu, mój plan zawiódł fatalnie.
Zatrzymuję się w miejscu, wstrzymując oddech i modląc się, że się przesłyszałam.
„Skradasz się i unikasz swoich obowiązków, prawda?” Znam ten głos. Należy do Eleny. Córki bety.
Elena to uosobienie piękna, pewności siebie i klasy. Jej zielone oczy i wiśniowe usta doskonale komponują się z jej blond włosami. Nie będę kłamać, wiele razy marzyłam, żeby być choć w połowie tak piękna jak ona, z wyjątkiem jej paskudnego charakteru. Jest złośliwa i bezczelna, ale mimo jej brudnej osobowości, wszyscy ją kochają i uwielbiają, co sprawia, że zastanawiam się, czy są głupi, czy po prostu podlizują się jej urodzie.
Moje ręce zaciskają się na brzegu sukienki. Czy ona nie może po prostu zamknąć się?
„Na co tam stoisz i czekasz? Potrzebujemy napojów, Śpiewaczko!” Piszczała, zwracając się do mnie po nazwisku, a ja poczułam na sobie badawcze spojrzenia innych członków stada. Ich wzrok przebijał się przez moją sukienkę aż do kości.
„Czy chcesz być ukarana?” Zagroziła, a moje nogi się ugięły. Nie, żadnej kary. Nie dzisiaj. Nadal nie wyzdrowiałam po uderzeniu, które mi zadała na placu treningowym za rozlanie wody na jej buty.
Z pochyloną głową, nie chcąc patrzeć na twarze wilków, które patrzą na mnie z pogardą w oczach, pospieszyłam tam, gdzie siedziała Elena ze swoją paczką. Słyszałam, jak niektórzy z nich mruczą coś o moim wyglądzie, inni szydzili, ale stałam, czekając na instrukcje Eleny.
„Podaj napoje,” rozkazała z obrzydzeniem, mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu, jakbym coś jej ukradła w poprzednim życiu. Nie wiem, dlaczego mnie tak nienawidzi, ani dlaczego całe stado mnie nie szanuje. To nie moja wina, że urodziłam się brzydka. Nikt mnie nie pytał, czy chcę się urodzić.
„Mamo, możesz po mnie przyjść?” Zapytałam w myślach, napełniając kieliszek Eleny winem.
Podniosłam butelkę, by napełnić kolejny kieliszek, kiedy nagle wypadła mi z ręki. Butelka uderzyła o kamień, rozbijając się i rozpryskując kawałki wszędzie, ale nie przejęłam się tym, bo bardziej martwił mnie zapach, który wypełnił moje zmysły. Pachniało bosko, chciałam się w nim zanurzyć.
Krzyki niezadowolenia nie docierały do moich uszu, gdy moje nogi prowadziły mnie w kierunku, w którym wskazywał mój nos. Ekscytacja wypełniła mnie, a promyk nadziei rozbłysnął w moim sercu, sprawiając, że byłam jednocześnie nerwowa i rozradowana.
Zapach stawał się coraz silniejszy, a ja znalazłam się w zakazanej części tego zgromadzenia. To miejsce, gdzie odpoczywa młody alfa. Nikt nie ma tu wstępu, chyba że są wilkami wyższej rangi, ale byłam gotowa złamać zasady i znaleźć źródło tego zapachu, który doprowadzał mnie do szaleństwa.
„Co do cholery!” Gniewne słowa nie dotarły do moich uszu, gdy przeszłam obok nich, zatrzymując się nad jeziorem, moje serce waliło w piersi, gdy przyglądałam się atletycznym plecom mężczyzny w czarnym t-shircie i spodniach.
„TOWARZYSZ!” Mój wilk krzyczał w mojej głowie, mrucząc z ekscytacji. Przez całe życie nie wierzyłam, że kiedykolwiek znajdę towarzysza.
Moje ciało się rozgrzało, krew płynęła przez moje żyły z zawrotną prędkością, a nasze zapachy wypełniły powietrze. To zapach, który wilkołak wydziela, gdy spotyka swojego towarzysza, informując innych i wyznaczając granice.
Stałam nieruchomo, czekając, aż zobaczę twarz mężczyzny, z którym zostałam związana, ale im dłużej czekałam, tym więcej ludzi zaczynało się zbierać. Gdyby to ode mnie zależało, chciałabym znaleźć swojego towarzysza w miejscu z dala od oczu innych, ale bogini księżyca miała swoje własne plany. Ze wszystkich miejsc, zdecydowała się przedstawić mi towarzysza w miejscu, gdzie zgromadziło się całe stado.













































































