3: Ucieczka

„Co myślisz, że alfa Kaden zrobi, gdy dowie się, że próbujesz przeszkodzić w jego rozmnażaniu?” zapytałam, groźba drżała mi w gardle, ale w głębi duszy byłam podekscytowana i chciałam wyrwać jej pigułkę.

Wiedziałam, dlaczego uczynił mnie swoją nosicielką. Alfa może rozmnażać się tylko ze swoją prawdziwą partnerką. Nie wybraną, ale przeznaczoną. Jeśli spróbuje rozmnażać się z wybraną partnerką, szczenięta umrą. Nie tylko umrą, ale ten cykl powtórzy się pięć razy, co oznacza, że Elena będzie musiała urodzić pięć martwych szczeniąt, zanim będą mogli mieć zdrowe, żyjące dziecko, i to nie wszystko – każde martwe szczenię skróci jego życie o dwa lata, co oznacza, że jego życie skróci się o dziesięć lat.

Zrobiła krok bliżej, skracając dystans między nami i zastraszając mnie swoją autorytetem Luny, który emanowała.

„Wtedy możesz uznać swoją matkę za ucztę dla hien,” zagroziła, przeszywając mnie dreszczem. Miała to na myśli. Jej oczy mówiły wszystko.

Wyrwałam jej pigułkę. Nie zaryzykuję życia mojej matki dla czegoś, czego pragnęłam. Powinnam jej dziękować za dostarczenie pigułki. Jaka inna kara mogłaby być lepsza dla Kadena niż odmówienie mu dostępu do mojego łona?

Bez słowa wyszła, trzaskając za sobą drzwiami.

Układając pigułkę pod prześcieradłem, poczułam, jak serce wpada mi do żołądka, gdy powróciły lęk i pustka. Leżałam na łóżku, czekając na niego, podczas gdy Rena szalała, uwalniając feromony, które sprawiały, że czułam się chora. Nienawidzę, że nie mam nad tym kontroli.

Drzwi się otworzyły i poczułam jego zapach. Mój były partner. Rena wyła z ekscytacji, pragnąc zanurzyć się w jego zapach, ale powoli ściskałam prześcieradło, opierając się pokusie rzucenia się na niego. Nienawidzę, że moje ciało tak na niego reaguje. Nienawidzę, że Rena wprowadza te obrazy do mojej głowy.

„Nie mogłaś się doczekać, żeby mnie mieć,” powiedział, cmokając językiem, a ja po prostu leżałam tam, bez słowa.

Z siłą rozerwał cienki materiał. Jego ręce obejmowały moje piersi, a mała iskra przeszła przez moje ciało, ale mimo kuszącego uczucia, czułam obrzydzenie.

Jego ręce wypchnęły moje kolana w górę, iskry rozświetliły się między nami i z wielką siłą wszedł we mnie, odbierając mi ostatnią godność, jaką miałam. Przyszedł nagi, gotowy mnie posiąść. Moje oczy rozszerzyły się z bólu, który przeszył moje ciało. Bolało jak diabli. Patrzyłam beznamiętnie na sufit, z oczami pełnymi łez, które powstrzymywałam. Nie będę płakać. Nie pozwolę mu zobaczyć moich łez. Gdy zajmował się moim ciałem, myślami planowałam swoją ucieczkę.


Tygodnie zamieniły się w miesiące, a miesiące w lata. Rutyna trwała. Kaden stawał się coraz bardziej sfrustrowany brakiem poczęcia z mojej strony. Zaczynał podejrzewać coś podejrzanego. Powinnam była już zajść w ciążę, ale nie było żadnych oznak. W stadzie zaczęły krążyć plotki, nazywali mnie bezpłodną, ale nie przejmowałam się tym. To była ich kara ode mnie. Nigdy nie dostaną ode mnie dziedzica. Nie dam stadu szczenięcia. To jest karma Kadena. Dopóki nie będzie gotów stracić dziesięciu lat swojego życia i przejść przez emocjonalną traumę utraty każdego szczenięcia, które urodzi jego Luna, jego linia jest skazana na zagładę.

Siedziałam na łóżku, patrząc niespokojnie na zegar ścienny. Mam jutro wizytę u lekarza. Moja mama powinna już tu być. Dlaczego tak długo się spóźnia? Pójście na wizytę oznaczałoby, że moje pigułki zostaną odkryte. Dzisiejsza noc jest idealna. Planowałam to przez prawie dwa lata.

Drzwi się otworzyły i w końcu odetchnęłam z ulgą, gdy moja mama weszła. Nigdy nie pozwalali jej mnie odwiedzać. Dopiero teraz zaczęli pozwalać jej odwiedzać mnie raz w miesiącu. Ostatni raz widziałam ją miesiąc temu.

„Tyle kontroli,” zaśmiała się, zamykając za sobą drzwi.

„Wszystko w porządku?” zapytała, a ja skinęłam głową. Usiadła na łóżku obok mnie, a ja chwyciłam jej ręce, patrząc jej w oczy, wyglądała gorzej niż ostatnim razem. Jakby toczyła cichą walkę.

„Czy jest coś, o czym mi nie mówisz?” zapytałam, a ona tylko patrzyła na mnie, sprawiając, że czułam się nieswojo, i przesunęłam się na łóżku.

„Twój ojciec ma inną rodzinę,” słowa opuściły jej usta i zobaczyłam, jak łzy napływają jej do oczu, a potem spływają po policzkach. Moje oczy rozszerzyły się z szoku. Ojciec ma inną rodzinę? To kłamstwo. Nie ufam mu, ale nie zrobiłby tego. Kocha mamę. Byli idealną parą. Modliłam się nawet o ich rodzaj miłości.

„To prawda, Athena, ma pięcioletniego syna z nią,” szlochała, pociągając nosem, a ja szybko objęłam ją ramionami. Nie wiedziałam, jakie słowa pocieszenia jej powiedzieć. Najlepsze, co mogłam zrobić, to milczeć i pozwolić jej płakać. Płacz pomaga. Wiem to lepiej niż ktokolwiek inny.

Cofnęła się i szybko wytarła twarz dłońmi.

" Wszystko w porządku. Porozmawiajmy o tobie," powiedziała, wiedziałam, że unika tematu i nie chciałam naciskać.

" Chodź ze mną, mamo. Nie masz już powodu, żeby tu zostać.” Pociągnęłam ją za rękę, mając nadzieję, że się zgodzi, ale ona tylko milczała i znowu pociągnęła nosem.

Kręcąc głową, powiedziała: " Nie mogę, kochanie."

Puściłam jej ręce, patrząc jej w czarne oczy. Gdybym nie miała tej brzydkiej blizny, wyglądałabym jak jej kopia, ale wątpię, żebym miała tę elegancję, którą ona posiada.

" Dlaczego?” zapytałam, mój głos się łamał.

" Tata zdradził. Złamał wasze więzi jako partnerów. Skrzywdził cię. Dlaczego chcesz tu zostać?" zapytałam, lekko zirytowana, szybko dodając.

" Wiem, że go kochasz, ale to jest niewybaczalne. Nie musisz tu zostać. Jesteś młoda.." zaśmiała się, przerywając mi, a jej uśmiech roztopił moje serce, powoli łamiąc moją determinację i topiąc łzy, które były zamrożone w moich oczach.

" Myślisz, że mam dwadzieścia lat, bo wyglądam młodo?" zapytała, a ja otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale nienawidziłam, że żadne słowa nie wychodziły, bo w gardle nagle utworzyła się wielka gula.

Odkaszlnęłam, żeby oczyścić gardło, połykając gulę i powiedziałam, udając irytację: " Wyglądasz na trzydzieści, jakbyś nie miała czterdziestu kilku lat."

" Chodź ze mną, mamo, możemy zostawić to wszystko za sobą i zacząć nowe życie." Próbowałam ją przekonać, ale pokręciła głową, trwając przy swoim.

" Jeszcze nie mogę odejść. Alfa nadal mnie potrzebuje." Odpowiedziała, a jej słowa zabrzmiały jak zdrada, przecinając moje serce, że przez chwilę trudno było oddychać.

" Zapomniałaś, co mi zrobił?" zapytałam ją, nie chcąc podnosić na nią głosu. Łzy całkowicie się stopiły. Jak stały się tak gorące i palące?

" Ma dopiero dwadzieścia jeden lat, Ateno. Nadal potrzebuje przewodnictwa. Stado nadal mnie potrzebuje. Poza tym, ucieczka teraz z tobą byłaby uznana za zdradę. Przyjdą po nas, zwłaszcza po ciebie i nie chcę, żeby wilki cię ścigały. Nie chcę, żebyś doświadczyła więcej bólu." Ujęła moją twarz w dłonie, patrząc mi w oczy z miłością. To było jakby widzieć jej duszę. Jej konflikty i wszystko, co było pod tymi błyszczącymi, ale prawie martwymi oczami.

" Pamiętaj o planie. Nie oglądaj się wstecz. Biegnij, dopóki nie wyjdziesz z tego terytorium. Nie stawaj się samotnikiem. Znajdź stado tak szybko, jak to możliwe i ukryj się. Przygotowałam wszystko, czego będziesz potrzebować. Nie zapomnij, żadnego kontaktu." Instrukcje, które mi dała, sprawiły, że moja głowa buzowała. Nie wiedziałam, że to będzie takie przytłaczające.

" Kocham cię, Ateno. Znajdę cię," pocałowała moje oczy, zmywając łzy, zanim pocałowała moje czoło i przyciągnęła mnie do siebie.

Wcisnęła coś w moją dłoń i szepnęła mi do ucha. " Zjedz to, ukryje twój zapach i sprawi, że każdy, kto się zbliży, poczuje zawroty głowy."

Ścisnęłam to mocno w dłoni.

Moja mama w końcu odeszła, zostawiając mnie w zimnym, samotnym komforcie mojego pokoju. Służący przynieśli jedzenie, które natychmiast pochłonęłam i poprosiłam o więcej. Potrzebowałam jedzenia dla energii, ponieważ za kilka godzin miałam biec tysiące kilometrów bez odpoczynku.

Godziny mijały szybko, a patrząc na liść w mojej dłoni, szybko włożyłam go do ust i przeżułam. Moja twarz skrzywiła się z powodu goryczy, ale zmusiłam się do połknięcia.

Jest 3 nad ranem. Służący poszli spać, z wyjątkiem strażników pilnujących willi. Alfa Kaden spędza noc z Eleną. Nigdy nie pozwoli mu wyjść z jej pola widzenia. Wkradłam się do korytarza i cicho zbiegłam po schodach do piwnicy. Moja mama kazała mi zapamiętać tę trasę. Nigdy wcześniej jej nie używałam, ale mapa, którą przyniosła, dała mi wyobrażenie o tym, czego się spodziewać. Jest dowódcą wojowników stada i dowodzi większością strażników pilnujących apartamentu alfy.

Mam dwie minuty, żeby wydostać się z piwnicy i bez marnowania czasu, ruszyłam biegiem na bosaka, a po wyjściu z piwnicy na otwartą przestrzeń, chwyciłam worek na śmieci. Zawierał wszystko, czego potrzebowałam, żeby przetrwać przez kilka dni i wymknęłam się przez małą bramkę. Czułam, że ktoś patrzy na moje plecy, ale nie odważyłam się obejrzeć. Wiedziałam, że te oczy należą do mojej matki. Nie chciałam niczego, co mogłoby sprawić, że zmienię zdanie. Nie wiem, czy kiedykolwiek ją jeszcze zobaczę, więc odwróciłam się i spojrzałam na nią po raz ostatni, a ona wyszeptała do mnie. " Biegnij!"

Przełknęłam ślinę. Dlaczego przełykanie boli? Moje oczy zwilgotniały i wyszeptałam do niej: " Kocham cię," pozwalając łzom płynąć, zanim zmieniłam się w swoją wilczą formę. Chwyciłam worek zębami i rzuciłam się w las, przemykając między drzewami najszybciej, jak mogły mnie ponieść moje nogi. Podczas gdy moja wilcza forma biegła, cicho płakałam. Księżyc jest jasny, podążając za każdym moim ruchem. Czy ona mnie drwi?

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział