5 Naszyjnik
"Oddaj mi to!" Chwyciłam jej rękę, która trzymała mój naszyjnik, ale ona podniosła ją i znów mnie uderzyła. Tym razem była tak silna, że upadłam na ziemię. Błotnista woda rozprysnęła się na moim ciele, a ja nie miałam czasu martwić się o moje jedyne ubranie, tylko czułam ból w szyi.
Mój naszyjnik! Ostatnia rzecz, którą zostawiła mi mama!
"Zawsze myślałam, że to coś wspaniałego, a to tylko naszyjnik z pereł na srebrnym łańcuszku," powiedziała Bernice z pogardą. Kucnęła przede mną i patrzyła na mnie z zabawą, gdy leżałam na ziemi, cała w błocie. Dotykała pereł, a jej oczy błyszczały złośliwie.
"To jest to, co zostawiła mi mama! Nie zasługujesz, żeby to dotykać!" Nie mogłam kontrolować swojego gniewu, ale głębsza bezradność ogarnęła mnie, a moje ciało zaczęło drżeć z bólu duszy. Nienawidziłam siebie za to, że jestem zbyt słaba i nie mogę się przemienić. To nie tylko sprawiło, że straciłam miłość ojca, ale także uniemożliwiło mi ochronę rzeczy mamy.
Mój ból sprawiał Bernice wielką przyjemność, potrząsała naszyjnikiem z pereł w swojej ręce, podziwiając mój żałosny stan. Potem patrzyłam, jak zakłada naszyjnik mojej mamy, podnosi swoją piękną białą jedwabną suknię i uśmiecha się szyderczo w moje gniewne oczy. Przypomniało mi się, jak ojciec przyprowadził ją do domu, a ona uśmiechała się prowokacyjnie do mnie z nową lalką.
"Posprzątaj szybko po przyjęciu i schowaj się w swoim pokoju. Nie pozwól, żeby nasza wataha straciła twarz przez ciebie." Po tym, triumfalnie odeszła ze swoją służką.
Chciałam krzyczeć, żeby oddała mi naszyjnik i przeprosiła za to, co zrobiła, ale gdy otworzyłam usta, okazało się, że jestem ochrypła, nie mogłam wydać żadnego dźwięku.
Dlaczego? Dlaczego przechodzę przez to? Dlaczego smutek zawsze spływa na biednych, a faworyzowanie na aroganckich i ignoranckich?
Muszę się stąd wydostać. Przysięgam.
…………………………………………
Sala nie była sprzątana i dekorowana tak od dawna. Według starego służącego, ostatni raz to miejsce było tak dobrze udekorowane, gdy moi rodzice brali ślub.
Uśmiechnęłam się gorzko. Na początku wszyscy myśleli, że są szczęściarzami, ale z czasem nikt nie wiedział, co ich czeka w przyszłości.
Życie może się zmienić. Wierzę w to. Oprawca nie zawsze ma szczęście, a ja nie zawsze będę nieszczęśliwa.
Będę żyć dobrze i czekać na ten dzień.
Kiedy weszłam do sali, służący byli zajęci. Brązowa drewniana podłoga i stół jadalny były ponownie woskowane. Złote lampiony i srebrne świece mieszały się, czerwone aksamitne zasłony były ponownie zawieszone, a świeże kwiaty i owoce umieszczone na glazurowanych tacach w kątach.
Kiedy weszłam do sali w ubraniu nadal zabrudzonym, wszyscy na chwilę zamilkli. Ich oczy były pełne zdumienia i pogardy. Byli przyzwyczajeni do widoku, jak Bernice codziennie mnie dręczy, ale dziś, w tym momencie, moja żenada była jeszcze bardziej oczywista.
"Znów ją dręczyła Bernice. Spójrz na ślady uderzeń na jej twarzy. TSK, tsk, tsk."
"Co za kłopot. To wstyd dla alfa, że ona jest tak ubrana jako jego córka."
"Miała odwagę tu wejść. Dziś jest wielki dzień. Powinna być na śmietniku."
Gorliwe szepty tłumu sprawiły, że spuściłam głowę. Spojrzałam na odbicie w lustrze mojej rozczochranej postaci i nie mogłam znaleźć kąta, w którym mogłabym uciec od tego wszystkiego.
Już dawno zdałam sobie sprawę, że moja wataha nie akceptuje mnie taką, jaka jestem, i nienawidzą mnie tak samo jak Bernice. Powinnam była się do tego przyzwyczaić, ale czasami nadal czułam smutek.
Czułam się jak mysz obserwowana przez kota. Skuliłam ramiona i odwróciłam się, by opuścić salę, która do mnie nie należała.
"Stój." Głos ojca dobiegł z drugiego piętra sali.
Dominacja Alfy uciszyła gwar tłumu, który skłonił głowy w hołdzie dla Alfy.
Stałam na miejscu, patrząc w górę na ojca, który stał na drugim piętrze, z nierealistycznymi oczekiwaniami.
"Co za kłopot!" Ojciec zmarszczył brwi na mój widok. Moje włosy były niechlujne, ubranie poplamione, a blada twarz posiniaczona. Mrugnęłam, ale na jego twarzy nie było śladu troski o mnie.
Znowu go zawiodłam, pomyślałam.
"Nie mówiłem ci, żebyś wcześniej posprzątała salę? Dlaczego jesteś tak późno? Nie wiesz, że dzisiaj jest wielki dzień naszej watahy?" Jego ton był pełen niezadowolenia i obrzydzenia.
"Przepraszam, Alfo," wymamrotałam. Bycie upominaną przez ojca publicznie sprawiło, że moja duma sprawiła, że moja twarz zaczerwieniła się.
Opusciłam oczy, by ukryć swoje oczekiwania. Chciałam powiedzieć ojcu, że poprzedniej nocy zostałam znokautowana przez jego serdecznego siostrzeńca i zabrana do lasu nad jeziorem. Spotkałam ogromnego wilka i prawie umarłam. Śniłam o matce i jej ostatnim prezencie dla mnie, ale ten naszyjnik z pereł został mi odebrany przez jego drugą córkę.
Ale wiem, że już go to nie obchodzi. Ma już inne dziecko, z którego jest zadowolony.
"Dzień dobry, wujku, Wielki Alfo." Nick wszedł do sali z uśmiechem na twarzy. Wszyscy na niego spojrzeli. Był nadal uprzejmy, jego włosy gładkie, jak u dżentelmena.
Uśmiechnął się do mojego ojca. "Wszyscy są dzisiaj bardzo szczęśliwi. Przyniosłem kilka prezentów. Mam nadzieję, że wam się spodobają."
Machnięciem ręki grupa służących przyniosła srebrne tace z szampanem i winem na długi stół. Powietrze nagle wypełniło się aromatem mocnego wina. Ludzie w sali delikatnie wciągali powietrze, a na ich twarzach pojawił się wyraz upojenia.
Nie każda wataha ma wilkołaka, który potrafi warzyć, a każda wataha ma inne preferencje smakowe, ale silniejsze watahy zawsze mogą zdobyć lepszy trunek.
Tak więc im mocniejsze wino, tym bardziej może reprezentować status watahy.
"Nick, mój dobry siostrzeńcu, chodź porozmawiać ze mną," powiedział ojciec, schodząc po schodach i klepiąc Nicka po ramieniu. Spojrzał na mnie, stojącą na boku, i powiedział niecierpliwie, "Bernice potrzebuje pomocy. Idź i jej pomóż. Nie rób z siebie pośmiewiska tutaj."
"Tak, Alfo." Przełknęłam gulę w gardle i odwróciłam się.
Gdy przechodziłam obok Nicka, spojrzał na mnie z uśmieszkiem i powiedział: "Mam nadzieję, że dobrze spałaś w nocy, moja droga Delio."
Złośliwość w jego oczach sprawiła, że włosy stanęły mi dęba.
Zacisnęłam zęby, podniosłam głowę, udając, że nic nie wiem, i weszłam po schodach.
Puk, puk.
Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi Bernice.
"No i? Dlaczego ojciec cię przysłał?" Bernice siedziała przy toaletce przy oknie. Służąca czesała jej włosy, a przed nią stały pudełka z klejnotami, perłami, diamentami, złotem i bursztynem, które błyszczały w porannym świetle.
"Tak. Alfa mnie wysłał." Starałam się brzmieć normalnie.
"O, spójrz na siebie. Zasługujesz na to, by być w mojej sypialni?" Powiedziała Bernice wysokim tonem, mrugając kącikiem oka. Zdawała się zapominać, że to jej kubeł zimnej wody sprawił, że wyglądam tak.
"Co zamierzasz zrobić?" Nie sądziłam, że mnie puści. Chciała tylko zrobić ze mnie pośmiewisko.
"Zdejmij te brudne ubrania i buty. Chodź i podaj mi moje nowe, szyte na miarę wysokie obcasy." Postawiła stopy na wełnianym kocu, uśmiechnęła się i uniosła podbródek, patrząc na mnie z arogancją.



























































































































































































































































