Rozdział 210

KASMINE.

Było lodowato. Nie mogłam przestać się trząść.

Moje ramiona były zdrętwiałe. Nogi jeszcze gorzej. Nie czułam palców u nóg. Nawet nie wiedziałam, czy jeszcze tam są. Skóra paliła mnie od zimna, a każdy wdech drapał gardło jak papier ścierny.

Ledwo trzymałam się na nogach.

Żołądek skręcał...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie