Rozdział 101

EWA.

Moje powieki były tak ciężkie, że z trudem je otwierałam. Moje ciało czuło się jak kamień, każda kończyna była ołowiana, ale coś było nie tak.

Zapach.

To nie był Kyrie. Kyrie pachniał cedrem i czymś spokojnym, kojącym, jak delikatny zapach jego perfum, który wsiąkał w prześcieradła, na który...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie