Rozdział 24

KYRIE.

Nie miałem pojęcia, co wstąpiło w Sainta.

Właściwie, wiedziałem. Ta sama stara śpiewka – jego obsesja na punkcie kontroli. Jego chora potrzeba popychania ludzi do granic wytrzymałości, tylko po to, by zobaczyć, jakiego koloru staje się ich dusza, gdy pękają.

Ale to?

To był nowy poziom pop...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie