Rozdział 29

EWA.

6:58 rano.

Miałam dwie minuty, żeby przekonać samą siebie, że wszystko jest w porządku.

Wygładziłam sukienkę po raz ostatni i pociągnęłam za rąbek krótkich rękawów. To było bez sensu, naprawdę. Jakby mogły ukryć panikę, która ściskała mi pierś.

Moje włosy były uczesane, spięte i tak schludn...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie